Docieramy do Segovii. Niespodziewałem się, że aż takie wrażenie na mnie wywrze to miasteczko. Biorąc pod rozwagę podróże po Hiszpanii, to jestem dyletantem, to moja pierwsza i póki co ostatnia włóczęga po tym kraju i śmiało mogę stwierdzić, że Segovia to najpiękniejsze z miast jakie w tym kraju mogłem zobaczyć. Zresztą coś chyba urokliwego w tych miasteczkach na literkę S jest, skoro i w Italii miasteczko na tą właśnie literę się zaczynające, tu mam na myśli toskańską Sienę, najczęściej w me myśli się wciska, spośród wszystkich odwiedzonych na półwyspie Apenińskim. Segovia, obecnie mająca raczej charakter i urok prowincjonalnego miasteczka, odcisnęła w historii Hiszpanii swoje piętno. Założona według legendy przez prawnuka samego Noego, przez długi czas była oblubienicą kastylijskich władców. To tutaj właśnie protektorka samego Kolumba, słynna Izabela Kastylijska, została ogłoszona królową. Tutaj też znajdowało się centrum osławionej Świętej Inkwizycji (o czym szerzej będzie niżej), ścigającej zaciekle wszystkich innowierców, czarnoksiężników i wichrzycieli jedynie słusznej w owych czasach wiary.
Samo miasto zwykło się często przyrównywać do “kamiennego statku”, którego burtami są mury obronne, natomiast dziób statku stanowi wspaniały alkazar. Głównym masztem jest centralnie położona katedra. I mimo, że w tym ujęciu nie wspomina się o największej atrakcji miasta – przecudnym rzymskim akwedukcie, to jest on wiodącym symbolem tej bajkowej miejscowości. Zresztą miejscowi zwykli, parafrazując inne słynne powiedzenia, mawiać, że wszystkie drogi Segovii prowadzą wprost do akweduktu. Będący jednym z najwspanialszych świadectw rzymskiej bytności na półwyspie Iberyjskim, akwedukt został zbudowany z granitowych bloków, w taki sposób ociosanych i pasujących do siebie, że nie było koniecznym użycie murarskiej zaprawy. Fenomen konstrukcyjny przyczynił się do powstania legendy, zgodnie z którą to sam diabeł wybudował go w trakcie jednej nocy. Jeszcze sto lat temu płynęła tędy woda z pobliskich wzniesień Sierra de Riofrio. Do dnia dzisiejszego dotrwał 800 metrowy odcinek, wspierający się na 165 łukach i dochodzący w najwyższym punkcie do 29 m. Zauroczony magią miejsca uparłem sie, że miejscem jedynie słusznym na nocleg, będzie takie, z którego okien podziwiać będzie można tą, jak najbardziej zasłużenie zresztą wpisaną na listę UNESCO (podobnie jak i Avila wraz z zespołem miejskim), majestatyczną konstrukcję. Niesamowitych doznań przysparza widok akweduktu w czasie zachodzacego słońca, gdy jego przygasające promyki przebijają się, dostarczając niezapomnianych wrażeń estetycznych, poprzez poszczególne jego łuki. Spod akweduktu, warto wybrać się wąskimi uliczkami, pełnymi turystów, kontemplujących magię miejsca, ku położonej w samym centrum miasta późnogotyckiej katedrze. Potężna budowla, długości 105 m. i szerokości 50 m., wzbogacona jest niezliczoną ilościa pinakli, przypór i rzygaczy. Tutaj właśnie w latach 1452 -1474 Tomás de Torquemada pełnił funkcję przeora klasztoru, przygotowując się do objęcia funkcji Generalnego Inkwizytora Imperium. Przeszedł do historii jako jeden z najgorliwszych, a zarazem najokrutniejszych urzędników Świętego Oficjum. W zależności od źródła, przypisuje mu się od dwóch do prawie dziewięciu tysięcy kacerzy spalonych na stosie oraz około stu tysięcy osób skazanych na więzienie i galery. Na mocy praw Inkwizycji ścigał i surowo karał herezję, pederastię, wielożeństwo, czary, bluźnierstwa, a nawet lichwę. Z wyjątkową zaciekłością prześladował Żydów i muzułmanów. Najnowsze badania historyczne starają się nieco wybielić postać inwizytora, przypisując mu wprowadzenie kilku rozwiązań nowatorskich jak na owe czasy, m.in. przyznających oskarżonemu prawo do korzystania z usług obrońcy. Mimo, że był gorliwym zwolennikiem stosowania tortur, zwracał jednak uwagę na konieczność humanitarnego obchodzenia się z więźniami.
Będąc w ścisłym centrum miasta, warto schować przewodnik do plecaka i powłoczyć się bez celu malowniczymi zaułkami miasta. Miłośnikom historii na pewno przysporzy to nowych punktów zapatrywania na pozycję miast znajdujących sie na pograniczu kultur. A bezspornie w takim miejscu, ścisłego oddziaływania na siebie kultur rzymskiej, a później arabskiej i wczesnohiszpańskiej, znajdowała się Segovia. Stąd wiele tu kościołów, kapliczek, cywilnych budynków charakteryzujących sie wpływami różnych stylów i kultur. Szczególnie to wymieszanie różnych stylów zauważyć można w trakcie wizyty w przecudownej konstrukcji obronnej miasta – bajkowym alkazarze. Epitet wydaje się jak najbardziej na miejscu, zważywszy iż warownia, stała się pierwowzorem zamku Disneya w Kaliforni. Zbudowany w stylu mudejar, będącym połączeniem elementów muzułmańskich i chrześcijańskich w architekturze i sztuce, ozdobiony jest licznymi, charakterystycznymi dla tego stylu, dekoracjami ornamentalnymi, łukami podkowiastymi i tzw. oślimi grzbietami. Szpiczaste dachy kryte łupkiem, z mnóstwem okrągłych wieżyczek - na szarym człowieku, mającym mozliwość zaznajomienia się pierwszy raz w życiu z takim widokiem, musi to wywrzeć wrażenie. Wystrój wnętrz również wskazuje na obecność stylu mudejar. Kolejno odwiedzane sale i komnaty upiększone są kasetonowymi sufitami, czy też niesamowitym mudejarowo – gotyckim fryzem. Zgromadzono tutaj kolekcję gotyckich i renesansowych mebli, broni, zbroi, gobbelinów, itp. Jest również pomieszczenie poświęcone technice oblegania i zdobywania zamków, technikom balistycznym, ludwisarstwu wojennemu. Wycieczkę po alkazarze warto zakończyć wieloschodową wspinaczką na wieżę Torre de Juan II, skąd rozpościera się wspaniały widok na okolice, m. in. położoną w dole, pod skalnym cyplem, na którym zbudowano warownię, rzeczkę Clamores, malownicze doliny o stromych ścianach, a zwłaszcza kościółek Iglesia de Vera Cruz. To świątynia templariuszy, w ktorej przez długi okres czasu przechowywano ponoć drzazgę z krzyża Chrystusa.
Opuszczając Segovię, podświadomie obiecuję sobie,że jeszcze kiedyś tu wrócę. Pomimo, że wyznaję zasadę, iż świat jest tak piękny,że nie warto wracać w te same miejsca, tracąc tym samym sposobność zobaczenia innych, to w tym wypadku chyba warto zrobić wyjątek.