Na wieczór docieramy ponownie ku słowackiej granicy, mijając po drodze miasto Salgotarjan. Jakże innych widoków doświadczamy po opuszczeniu górskich pejzaży Gór Bukowych i Cserhatu. Przyciężkawa betonowa zabudowa miasta, ze strzelającymi w niebo topornymi, prosto ciosanymi blokami, przywołuje wspomnienia rodem z filmów traktujących o czasach PRL -u. Z przewodnika dowiaduję się, że było to ukochane miasto komunistów. Wszystko już jasne.
Postanawiamy znaleźć nocleg poza miastem, już przy samej granicy. Kolejny raz, który to już na Węgrzech, okazuje się że najbardziej efektywnym środkiem komunikacji międzyludzkiej na ziemiach madziarskich jest efektowne machanie rękami. Wynik owych wygibasów wręcz przerasta nasze oczekiwania, pensjonat mamy do własnej dyspozycji. Rano kierujemy się już wprost na granicę, gdzie na okolicznym wzniesieniu majestatycznie spogląda na tutejsze pogranicze zamek Somosko (Somosko Var). Zamek położony jest na granicy węgiersko – słowackiej i mimo, że dostojniej prezentuje się od strony węgierskiej, to jednak by do niego wejść należy przejść na stronę słowacką. Warownia znajduje się w dosyć dobrym stanie, w czym zasługa Słowaków, którzy łożą znaczne środki na jej restaurację. Niestety poraz kolejny zauważam, że Madziarzy nie zwracają zbytniej uwagi na ochronę swego dziedzictwa kulturowego. A coza tym idzie, znaczna część niesamowitych zabytków popada w stan zapomnienia. Być może uwaga ta nie dotyczy jedynie Budapesztu i może kilku jeszcze innych miejsc. Zatrważającym jest, iż w miarę penetrowania coraz większych połaci owego, nota bene, pięknego kraju, mój sąd zaczynam uważać za pewnik.
Zamek w Somosko zbudowany został w XIII wieku na szczycie 526 metrów wysokiego wzniesienia. Zamek miał dwie wieże warowne i trzecią broniąca wejścia do niego. Wzniesiono go w celu obrony tutejszych ziem przed tatarską inwazją. U jego stóp znajduje się “kamienny wodospad”. Tworzą do dochodzące do 9 metrów bazaltowe, pięciokątne słupy, unikatowe w skali europejskiej. Nieco niżej zdumiewa “kamienne morze”, blokowisko skał bazaltowych o charakterystycznym kształcie. Jak zauważamy, budulca dla wzniesienia zamku nigdy tu nie brakowało. Z jednej z zamkowych wież nie sposób nie dostrzec kolejnej średniowiecznej warowni – zamku Salgo (Salgo Var). O stanie tego zamku zamierzam przekonać się naocznie, stąd niezwłocznie kierujemy się ku niemu.