Geoblog.pl    milanello80    Podróże    Węgry 2009    EPILOG
Zwiń mapę
2009
19
lip

EPILOG

 
Polska
Polska, Cieszyn
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 793 km
 
W sumie jednoznacznej oceny dać Węgrom nie jestem w stanie, wszak danym mi było spenetrować, na moje oko, tak z 20 % terytorium kraju. Niemniej cóż by to była za wyprawa, gdyby jej członkowie, a zwłaszcza autor, spostrzeżeń i wniosków nijakich nie byli w stanie uzewnętrznić.

Przynajmniej pokusić się wypadałoby.

Starając się wydać jednoznaczny sąd w kwestii atrakcyjności turystycznej ziem dawnej Panonii, uzmysławiam sobie, że w gruncie rzeczy w głowie ścierają się dwie frakcje, dwie jakże skrajne tezy chcą zostać uzewnętrznione. I tylko dlatego, że wiem, iż prawda leży jak zwykle gdzieś pośrodku, ciężko przyznać którejkolwiek z światłych myśli palmę pierwszeństwa.

Nie do końca jest bowiem tak, że to kraina, gdzie “ziemia jest tak miękka i czarna, woda słodka, a trawa delikatniejsza niż jedwab”. Gór sensu stricte nie sposób tu doświadczyć, conajwyżej wzgórza tym zaszczytnym określeniem tytułowane, morza podobnież, a conajwyżej jezioro górnolotnie do rangi morza podnoszone. Atrakcje turystyczne znajdują się częstokroć w stanie na tyle zrujnowanym i opuszczonym, że czasem aż serce się kraje na widok historii w taki stan beznamiętności porzuconej.

Ale nie jest też tak, jak nie tak dawno miał sposobność twierdzić jeden z wyżej postawionych polityków węgierskich. Teza jakoby “Węgry były spisane na straty” jest postawiona na wyrost, a wzdychanie do czasów gulaszowego socjalizmu nie na miejscu. Węgry w dalszym ciągu są miejscem atrakcyjnym turystycznie. Pomimo dosyć średnio bogatej na moje oko zasobności w tzw. magnesy turystyczne - miejsca masowo zapraszające turystyczną brać, Węgry w dalszym ciągu przyciągają masę turystów, w tym znaczną z naszego kraju. W dalszym ciągu chełpią się przymiotami ku penetracji owego kraju zachęcającymi. Sama atrakcyjność turystyczna Budapesztu nie może budzić wątpliwości, a podobne przymioty przypisać wypada, li tylko spośród miejsc moją stopą spenetrowanych - Egerowi, krainie Połowców, uzdrowisku w Lillafured, artystycznemu Szentendre, pozostałym miastom Zakola Dunaju, jak również zapewne wielu innym, których nie dane mi było ujrzeć. Wierzę, że ich oblicze zbyt długo nie będzie dla mnie terra incognita. Wskazanym jest ogrzać kości w miejscowych termach i kąpieliskach. Warto przyjechać, by zasmakować pikantnej węgierskiej kuchni, delektować się langoszami, gulaszem, rozgrzanymi słońcem morelami, paprykami. Dla zadośćuczynienia pragnieniu warto, w myśl zasady “nie ma wina nad węgrzyna, zatopić usta w tokaju, ziołowym likierze bądź byczej krwi. I duszę, zapewne zazdrosną o mnogość świadczeń dostarczanych wyłącznie ciału, warto wprowadzić w stan uniesienia pozwalając wysłuchać węgierskiej operetki w Lisztowskim wydaniu czy cudownego czardasza. Choć niektórym zapewne wystarczy sam wydźwięk węgierskiego języka. Być może umożliwi to rozumowi być na tyle chłonnym, że sama kostka rubika błahostką się stanie.



Możliwym, że na takie, a nie inne postrzeganie Madziarów i ich ojczyzny, oddziaływuje historyczna zażyłość pomiędzy oboma krajami, wyrażająca się w znanym wszem powiedzeniu : Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát (Polak, Węgier, dwa bratanki...) . Szukając śladów owej zażyłości, przemierzając bezkresne stronnice ksiąg historycznych, zdałem sobie sprawę z dosadności owej maksymy. Rzadkimi bywały przypadki, gdy nasze kraje między siebie w szranki stawały. Ba, zauważyłem pewną zbieżność historyczną pomiędzy naszymi krajami. Wielkie wydarzenia w historii obu krajów – powstanie państwowości, chrzest, czas wielkości na scenie europejskiej, czas upadku i rozbioru krajów, wielkich zrywów narodowowyzwoleńczych, wszystkie te zdarzenia miały miejsce praktycznie w tożsamym okresie historycznym (z nieznacznym wyprzedzeniem po stronie węgierskiej).



Dlatego komu mało atrakcyjności Węgier, kto po owych paru naprędce skleconych słowach i średniej jakości zdjęciach, odmawia walorów estetycznych madziarskiej ziemi, ten niech przynajmniej dostrzeże zażyłości między naszymi krajami, powodujące, że na myśl o Węgrzech i ich mieszkańcach, serce jakby uderza szybszym rytmem, niosąc ciepłą falę życzliwości. Już choćby one stanowią wystarczające zaproszenie dla odwiedzin bratanków. W końcu :



Węgier Polaka rad gości i słucha
W nowym znajomym znajdzie
zawsze druha"
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Andrzej z Krakowa
Andrzej z Krakowa - 2016-07-15 13:31
Super trasa i opowieść , mysle ze pojedziemy podobnie :)
 
 
zwiedził 42% świata (84 państwa)
Zasoby: 1116 wpisów1116 1546 komentarzy1546 14981 zdjęć14981 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.09.2024 - 15.09.2024
 
 
27.04.2024 - 04.05.2024
 
 
24.11.2023 - 01.04.2024