By choć cząstkowo uzmysłowić sobie piękno, niedostępność górskich terenów Sardynii, drogę powrotną, z kilkudniowej objażdzki północno – wschodniej Sardynii, obieramy przez górzyste tereny Monte Limbara. Po drodze odwiedzamy słynne tombe dei giganti – Lu Coddu Vecchiu. Potężne kamienne głazy usadowiono w niezwykłą kompozycję grobową. Pomyśleć, że owe grobowce pochodzą z III w. p.n.e.
Droga wije się w górę, to w prawo, to w lewo, w otoczeniu gęstych lasów dębowych. Region słynie z produkcji dębu korkowego, mnogość tartaków, miejsc suszenia korka, uzmysławia, że zaiste musi być to niezwykle intratny biznes. Spośród miejsc zasługujących na szczególną uwagę, należy wymienić zwłaszcza górski kurorcik Tempio Pausania. Pobudzających wyobraźnię widoków dostarcza z kolei droga wiodąca przez Księżycową Dolinę ( Valle de La Luna), gdzie bez ładu i składu leżą rozrzucone granitowe bloki. Zjeżdzając z gór widzimy w oddali morze. Widok wyłaniających się zza gór bielutkich plaży północnej Sardynii, obmywanych turkusowym morzem, jest jednym z ostatnich sardyńskich widoków. Rzucamy ostatnie pełne nostalgii spojrzenia w tę stronę, próbując zatrzymać w pamięci ten cudowny obraz na długie jesienne wieczory w Polsce. Dla takich widoków rzeczywiście warto sprzedać lodówkę. Warto przedłużać takie chwile, sprawiać by trwała jak najdłużej. Nasze życie pełne zakrętów, objuczone problemami, ubogie w uśmiech, zasługuje na chwile radości. Więc cieszmy się pięknem tego świata. (“Stwórca podarował mi świat i na pewno raduje się, że potrafię to docenić i cieszyć się jego pięknem" - Tadeusz Chudecki).