Ribe to jedno z ładniejszych duńskich miasteczek, w jakich było mi danym być. Szkoda, że akurat pogoda nie dopisywała i bardziej interesowałem się stanem marznących kończyn niźli medivalistyczną atmosferą miasta . Mimo, że wielokrotnie obiecywałem sobie ponownie odwiedzić miasto, tym razem podczas łaskawszej aury, niestety słowa nie dotrzymałem.
Ribe jest najstarszym duńskim miastem. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą już z ok. 860 roku. Ok. 948 roku założono tu biskupstwo. Zachowało się tutaj najwięcej średniowiecznych budynków w Danii. Podobnież z wieków średnich po dziś dzień zachował się zwyczaj obchodu ulic przez stróża nocnego. Zaopatrzony w halabardo-latarnię śpiewa piosenkę nakazującą mieszkańcom kłaść się do łóżek i nie zapalania świec.
Miasto, podobnie jak i Horsens, znajduje się na liście Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego obejmującego 32 miasta z charakterystyczną ceglaną architekturą gotycką (w tym 12 miast polskich). Najsłynniejszym zabytkiem miasta jest katedra Domkirke. Jej budowę rozpoczęto ok. 1130 roku., a zakończono ok. roku 1250. Wzniesiono ją w nadreńskim stylu romańskim. Na początku kościół miał 2 równe wieże, ale w noc bożonarodzeniową 1283 roku jedna wieża zawaliła się i zabiła wielu przebywających w kościele. W jej wnętrzach pochowano dwóch duńskich królów.
Wędrując pięknymi brukowanymi uliczkami miasta, przysłuchiwałem się kolendom wyśpiewywanym przez klikunastu Świetych Mikołajów. Doniosła atmosfera wskazywała na bliskość świąt. Przy końcu głównej ulicy znajduje się inny duchowy zabytek Ribe – Sankt Catherine Kirke og Kloster. Ów klasztor jest najpiękniejszym i najlepiej zachowanym budynkiem tego typu na terenie Danii. Jego budowę, trwającą 200 lat, rozpoczęto w 1228 r. Do reformacji mieszkali tutaj dominikanie.
Opuszczając miasto odwiedziłem jeszcze Ribe Vikiingcenter, gdzie zrekonstruowano osadę z czasów Wikingów.