Geoblog.pl    milanello80    Podróże    Azja 2012/2013 (Sumatra, Singapur, Birma, Borneo)    O tym, jak mit midasowego sułtanaciku prysł
Zwiń mapę
2013
10
lut

O tym, jak mit midasowego sułtanaciku prysł

 
Brunei
Brunei, Bandar Seri Begawan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 22162 km
 
Patrząc na mapę Borneo prawie niezauważalnym wydaje się być malutki sułtanacik Brunei, który przycupnął u północnych krańców środkowej części wyspy. W dodatku jego położenie jest na tyle nietypowe, że na pierwszy rzut oka przypomina jakby dwa zęby, które wgryzły się w powierzchnię potężnego Borneo. Wgryzły się na tyle drapieżnie, że aż wyrwa między nimi powstała. Trochę przypominają mi w tym względzie trzonowce mojego rodzeństwa, między którymi komary swobodnie wlatywać mogą w przestworza ich żuchwy. I dla Brunei takie usytuowanie wiąże się z niedogodnościami. Ot, choćby takimi, że z jednej części kraju do drugiej należy przejeżdzać przez terytorium malezyjskiego Sarawaku.
Wgryzł się więc ten malutki twór państwowy w terytorium Sarawaku, mając ku temu oczywiście słuszny powód. Tereny te dysponują największymi na Borneo pokładami ropy i gazu ziemnego. Toteż mimo, że kraj zamieszkiwany jest przez większość malajską, możny ród sułtanów postanowił wystąpić z federacji malajskiej, tworząc swoje własne państewko. W efekcie malutki sułtanat Brunei stał się jednym z najbogatszych krajów świata (PKB - 50 tys. USD per capita), z bezpłatną opieką medyczną, powszechnymi emeryturami nawet dla nierobów, a stojący na jego czele sułtan jednym z najbogatszych ludzi. Dosyć powszechnie znane jest jego zamiłowanie do ekstrawaganckich samochodów (posiada ich kilkaset, w tym ok. 200 rolls royce'ów, także kilka samochodów stworzonych wyłącznie dla niego). Szerokim echem obiła się w świecie również dworska afera ze znanymi modelkami, które, mimo żarliwego przywiązania do Koranu, seksualnie wykorzystywał. Podobnymi aferami zasłynął tudzież jego brat, sprzeniewiężając grube kwoty z krajowego budżetu. Sułtańskie zamiłowanie do przepychu znajduje zresztą wyraz w rozmachu jego pałacu. Dysponuje on ponoć 1788 pokojami i 257 łazienkami, będąc największą rezydencją głowy kraju jakiegokolwiek kraju świata. Mimo wystawnego życia mieszkańcy tej malutkiej monarchi absolutnej nie dadzą złego słowa powiedzieć o swoim sułtanie - Hassanalu Bolkiahu Mu'izzadinie Wadduallahu.
O malutkim sułtanaciku Brunei, raptem 400 tys. mieszkańców, mało kto słyszał. Jeżeli ktokolwiek miał już okazję wizytować go, nie wyrażał raczej zbyt pochlebnych opinii na jego temat, twierdząc, że drogo, nieciekawie, generalnie nie warto. Mimo wszystko postanowiłem naocznie przekonać się o atrakcyjności tego malutkiego państewka. A i uznałem, że pewnie ojcu przydają się nowe monety do kolekcji.
Po przybyciu z Labuanu do przystani promowej w Muarze niezwłocznie skierowałem się do oddalonej o godzinę jazdy autobusem stolicy kraju Bandar Seri Begawan. Wielkim zdziwieniem była dla mnie okoliczność, że kraj nie dysponuje jakąkolwiek informacją turystyczną. W dodatku nie przystoi, jednemu z najbogatszych krajów świata, dysponowanie zepsutymi, ewentualnie nie posiadającymi gotówki bankomatami. Dopiero czwarty na mej drodze pozwolił mi skutecznie nabyć miejscową walutę. Chyba nie tędy droga do rozwijania turystyki.
Stolica kraju zaskoczyła mnie kompletnie. Sprawiała wrażenie miejsca wyludnionego, po ulicach jedynie od czasu przemykały jakieś samochody. Powszechnie używanych w Azji skuterów nie sposób tu uświadczyć. Reprezentacyjna część miasta skupiona jest wokół kilku, dosłownie !, ulic. Przemierzyć je można nie spiesznym tempem raptem w kilkadziesiąt minut. Z miejsc polecanych do odwiedzenia nadmienić należy dosyć urokliwy, lsniący złotą kopułą i będący najwyższym budynkiem kraju (44 metry) meczet Omar Ali Saifuddien. Ewentualnie drugi z meczetów Jame 'Asr Hassanil Bolkiah. Może jeszcze Muzeum Regaliów Królewskich, będące wyrazem uzewnętrznienia wielkości sułtana w oczach odwiedzających. I to w zasadzie byłoby na tyle. Senna stolica Brunei, emanująca wręcz niespotykanym nigdzie indziej spokojem i ciszą, funkcjonuje w oparciu o te kilka atrakcji. Nie może więc dziwić fakt, że na wszystkich pocztówkach z tego kraju ukazany jest jeden bądź drugi meczet. Chyba sam sułtan pomnażając swój majątek, jakby zapomniał że czasem warto by i zadbać o wewnętrzny wizerunek kraju. Widok na ulice stolicy kraju jakoś nie utwierdzał mnie w przekonaniu, że kroczę po ziemi jednego z najbogatszych państewek świata. Gdzieś ten mit midasowego, skąpanego w złocie, ropie, spływającego mlekiem i miodem sułtanatu Brunei prysł. I chócby dlatego warto było tu przyjechać. Podróże nie tylko poszerzają horyzonty, pomagają też obalić pewne mity i mylne wyobrażenia tkwiące w świadomości. Dzięki nim świat wyobrażeń nabiera barw, dzięki nim świat fantazji staje się rzeczywistością...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2013-02-16 15:22
Nogi kroki zrobiły choć "mit...prysł" !
 
milanello80
milanello80 - 2013-02-17 04:02
Oj, zdecydowanie więcej tych kroków było w kolejnych dniach
 
 
zwiedził 40% świata (80 państw)
Zasoby: 1092 wpisy1092 1464 komentarze1464 13958 zdjęć13958 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
24.11.2023 - 20.03.2024
 
 
04.11.2023 - 06.11.2023
 
 
25.07.2023 - 03.08.2023