Jestem już w przededniu rozpoczęcia jednej z największych wypraw w moim życiu...Wyprawy w miejsca kompletnie nieturystycznie, nieoczywiste i z gatunku tych totalnie poza szlakiem. Wyprawy, o której marzyłem od lat ...
Nim jednak zacznę "zamęczać" postami i zdjęciami z tego miejsca, nadrabiam świeże zaległości. A te jak wiadomo uwierają. W jeden z niedawnych weekendów wybrałem się do kolejnego nowego kraju, w którym nigdy nie miałem okazji postawić swej podróżniczej stopy. Tym samym mój
"projekt odwiedzenia 100 krajów świata" wzbogacił się o kolejny eksponat. Dodatkowo odwiedziłem dobrego kolegę. Dodając do tego fakt, że udało mi się tam polecieć w cenie
poniżej 100 złotych, nie dziwota, że weekendowy wypad jawił się jako udany i takim w rzeczywistości był .
Finlandia, bo o niej mowa, była moim nowym, 12 nowym w ciągu ostatniego roku, krajem który udało mi się odwiedzić. W trakcie 4 dni tamże, zwiedziłem Helsinki, stolicę kraju i kilka nieoczywistych miejsc, w okolicach Hammenliny...
Wrażenia ?
Jak najbardziej pozytywne.
Helsinki bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie swoim małomiastkowym klimatem, miasta w którym na każdym kroku odciśnięte jest piętno i wpływy dawnych ciemiężców tego kraju (Związek Radziecki, Szwecja), a które mimo to nie stara się ukryć tego faktu pod przykrywką prawilności i odżegnywania się od mało kolorowej przeszłości...
Helsinki, podobnież zresztą jak reszta widzianych miejsc ujęły mnie swoim harmonijnym współgraniem, koegzystencją z naturą, czego akurat po Finlandii się spodziewałem. Puste drogi, wolne przestrzenie, piękne lasy, jeszcze piękniejsze jeziora... Wiele Finlandii przez te 4 dni nie widziałem, ale to co udało mi się zobaczyć, jak najbardziej do mnie przemawiało... Mam nadzieję, że będzie okazja na dłuższą wizytację w tym pięknym kraju w przyszłości...