Wykorzystałem krótki pobyt w Polsce, wyjątkowo zimnej jak na tę porę roku, na odskoczenie na kilka dni do
Mołdawii. Raz, że kusiły wyjątkowo tanie loty tamże (poniżej 200 złotych), ledwo co uruchomione z Katowic. Dwa, kończyny rozgrzane całozimowym latynoskim, a następnie też i afrykańskim słońcem, nijak nie mogły akceptować zimnych majowych temperatur w Polsce. Wreszcie ku odwiedzinom tych ziem od zawsze przyciągała ich barwna, przelana hektolitrami krwi, zdeptana kopytami rozmaitych ord, husarzy, lisowczyków, janczarskim butem, historia. Tutaj zamieszkiwali Sarmaci, Dakowie, tutaj była osławiona Besarabia. Toż to tutaj Sienkiewicz umieścił szereg zdarzeń z powieści o miniaturowym rozmiarami, wielkim szablą żołnierzyku Panu Wołodyjowskim, to tutaj swego czasu rozciągały się polskie lenna, z kilkoma znamienitymi bastionami i twierdzami na kresach. Tutaj zginął podczas odwrotu słynny hetman Żółkiewicz...
Ten najbiedniejszy i najrzadziej odwiedzany europejski kraj słynie przede wszystkim z
wina, w produkcję którego zaangażowanych jest ponad 15 % mieszkańców kraju. Kraj produkuje prawie 1,4 miliona hektolitrów tego napoju rocznie, eksportując prawie 70 milionów butelek w Świat. Wizyta w tutejszych winnicach (najsłynniejsze to
Cricova i Milesti Mici) to wręcz punkt obowiązkowy wizyty w tym kraju. Ta druga to zresztą największa podziemna piwnica z winami na Świecie (prawie 200 km korytarzy). W 2005 roku została wpisana do Księgi Rekordów Guinessa ze Złotą Kolekcją, licząca 1,5 mln butelek wina. Wino osiągnęło w Mołdawii taki status, że oficjalnie nie jest nawet wliczane w poczet napojów alkoholowych...A mimo to, uważa się Mołdawię za kraj spożywający najwięcej alkoholu per capita (na głowę mieszkańca) w całym Świecie... Paradoks...
Podróżując po Mołdawii warto spenetrować ten kraj właśnie szlakiem wina, ale i kapitalnej mołdawskiej kuchni. Delektowałem się nią na tyle zajadle, że na wadze przybyło po powrocie kilka jednostek. Ale warto było..., te wszystkie gołąbki, mamałygi, solianka, pelmeni...
Rozpusta pełną gębą... Mołdawia ma jedną z najlepszych kuchni na Świecie. Bez dwóch zdań...Nie dziwota, że zamieściłem w poście sporo kulinarnych fotek.
Nie samym winem i jedzeniem człowiek żyje. Mimo dosyć ubogiego repertuaru mołdawskich atrakcji, znajduje się tutaj kilka miejsc wartych odwiedzin, które też miałem sposobność wizytować podczas kilkudniowego pobytu w tym kraju :
➡️ mająca unikalny status, nie do końca sprecyzowany prawnie na międzynarodowej scenie politycznej –
Republika Naddniestrzańska. Niby Mołdawia, a jednak nie do końca. Pozwolę sobie poczynić odrębny wpis odnośnie tego miejsca, bo to wielce intrygujący, zastygły w sowieckiej rzeczywistości twór quasipaństwowy,
➡️ uważana za najbardziej zielone miasto Europy, zwłaszcza z uwagi na mnogość parków miejskich, stolica w
Kiszyniowie. Spodziewałem się miasta przeżartego socjalizmem i brutalizmem stalinowskim, niczym choćby w armeńskim Erywaniu, a dostałem miasto nad wyraz się rozwijające, wręcz ekspresowo zmierzające w stronę nowoczesności, z bardzo przyjemnymi parkami (reprezentacyjne Park Katedralny i Park Stefana Wielkiego) i skwerami, barami, restauracjami (cudowna La Placinte). Bardzo mi przypadł ów Kiszyniów do gustu...
➡️ kompleks sakralny
Orhei Veichi, chyba najsłynniejszy zabytek kraju. Pięknie usytuowane monastery, wykute w skałach z widokiem na rzekę Raut i okoliczne zielone, wiosenne pagórki. Jeżeli dodać do tego wielce przesiąkniętą folklorystycznymi motywami
wioseczkę Botuceni, przycupniętą u stóp monasterów, warto skierować swe kroki na mołdawskiej ziemi właśnie ku tym destynacjom. Stare Orhei to miejsce tak urokliwe, że ponoć sporo razy grało Dziki Zachód w radzieckich westernach...,
➡️ znajdująca się w północnych krańcach kraju, tuż nad Dniestrem dzielącym Mołdawię od Ukrainy, miejscowość
Soroka. Warto nadłożyć drogi, zwłaszcza że jej okoliczności są nad wyraz urodziwe. Wszędzie gdzie nie wychylić głowy, znajdują się pola uprawne i charakterystyczny motyw Mołdawii – pięknie zdobione okuciami studnie. Z tymi ostatnimi ten kraj niewątpliwie będzie mi się odtąd kojarzył. Największą atrakcją tego trzeciego największego miasta w kraju jest tutejsza
twierdza. Wzniesiona w stylu francuskich chateau, na planie koła o średnicy 37,5 m, ma wysokość 17-20 m. Z murów rozciąga się piękny widok na rzekę Dniestr i Ukrainę. Wzniesiona została w XV wieku przez samego Stefana III Wielkiego, największego bohatera narodowego kraju. Przebudowana następnie na murowaną. A od 1692 roku w posiadaniu Polaków, kiedy to wzmocniono mury, wykopano fosy, zbudowano kazamaty oraz wykopano studnię. Innym ciekawym miejscem w mieście jest
Świeca Wdzięczności, pomnik spod którego rozpościera się malowniczy widok na Dniestr i ziemie ukraińskie. Sorokę uważa się też za
stolicę Romów. Są oni tutaj dominującą grupą społeczną. Ich ekscentryczne, z wyniosłymi kopułami, choć nie dokończone, pałace, wprawiają w zdumienie, dominując w miejskiej zabudowie..
➡️ najważniejsze miejsce dla mołdawskiej duchowości,
Monastyr Curchi, założony w 1773 roku. W kompleksie szczególną uwagę przyciąga pięknie odrestaurowana cerkiew Narodzenia Najświętszej Marii Panny, posiadająca najwyższą kopułę w Mołdawii (57 metrów). Wnętrza zdobią cudowne freski z biblijnymi scenkami,
Kończąc swe mołdawskie wywody, ze swej strony bardzo polecam kilkudniowy wypad w te tereny. Bardzo interesujący to kraj, z ciekawą historią, niesamowitą kuchnią. Na tyle przypadł mi do gustu, że zapewne będę jeszcze miał w przyszłości okazję podzielić się wrażeniami z tego miejsca...