Geoblog.pl    milanello80    Podróże    Wenezuela 2009 - NIESKOŃCZONY    Koczowanie na lotnisku
Zwiń mapę
2009
21
sty

Koczowanie na lotnisku

 
Wenezuela
Wenezuela, Ciudad Guayana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9219 km
 
Wieczorem docieramy do Ciudad Guyana, jednego z największych, a zdecydowanie najbardziej uprzemysłowionego miasta Wenezueli. Samo miasto to dosyć osobliwy twór, powstało bowiem z połączenia trzech miast - Puerto Ordaz, San Felix i Matanzas. Mimo wszystko ludzie przywykli do poprzedniej nomenklatury, toteż zwykli nazywać miasta ich dawnymi nazwami. Nie dziwota, że i ja wpadłem w zakłopotanie nie mogąc uświadczyć na mapach miasta Puerto Ordaz, skąd mamy powrotny samolot na Margaritę. Mająca tutaj swoją siedzibę państwowa CVG kontroluje wydobycie miejscowych surowców, zwłaszcza ropy i rudy. W oczy wręcz bije przemysłowy charakter miasta, gdzie nie popatrzeć kominy, fabryki, wielkie porty. Historycznie miasto nie ma zbyt wiele do zaoferowania.

Nie to jednak jest głównym powodem naszej niechęci do wieczornej penetracji miasta. Pomni wcześniej doświadczeń wenezuelskiej ziemi, w dodatku trochę zmęczeni drogą, postanawiamy spędzić resztę wieczoru w zaciszu hotelowego pokoju. Oglądamy w telewizji mecz mistrzostw Ameryki Płd. do lat 20, który na żywo odbywa się ... właśnie w Ciudad Guyana.

Rankiem docieramy na lotnisko w Ciudad Guyana, właściwie trzymając się lotniskowej nomenklatury w Puerto Ordaz. Lotnisko prezentuje się całkiem przyzwoicie. Niestety raz kolejny doświadczamy wenezuelskiej punktualności. Okazuje się, że nasz samolot ponoć uległ uszkodzeniu. W efekcie czekamy na lotnisku 11 godzin. Dobrze, że choć zaserwowano nam na lotnisku darmowy obiad. Przynajmniej jakieś europejskie standardy tu panują. Czas wypełniam sobie szlifowaniem ubogich zasobów mojego hiszpańskiego z całkiem urodziwą dziewczyną z lotniskowego sklepiku. Wreszcie późnym popołudniem podstawiono zastępczy samolot na wyspę Margarita. Docieramy tam już po zmroku. Niestety linia Conviasa nie będzie zaliczana do moich ulubionych.

W hotelowym barze dostrzegamy Adamsa w towarzystwie przeciętnie urokliwej Rosjanki. Ciekawe jak wypełniał swój czas na wyspie podczas naszej nieobecności. Chyba nie wyłącznie barowo?
My tymczasem odbyliśmy niesamowicie bogatą w doznania przygodę na południowo-amerykańskim kontynencie. Przygodę, której wspomnienia pozostaną w mej pamięci do końca życia. Doświadczyliśmy piękna wenezuelskiej ziemi, dzikości tutejszej natury, wreszcie trochę awanturniczej natury miejscowej ludności. Pomysł z wypadem na stały ląd był strzałem w dziesiątkę, mimo że kwestie bezpieczeństwa dla białego turysty, przed czym nas przestrzegano, rzeczywiście czasem budzą przerażenie. Okazuje się, że i Adams miał tutaj na wyspie doznania natury gangsterskiej, gdy przebywając w największym na wyspie centrum handlowym był świadkiem napadu bandytów. Uśmialiśmy się po pachy słuchając jego opowieści, choć jak mi wiadomo, do śmiechu mu nie było ...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 42% świata (84 państwa)
Zasoby: 1116 wpisów1116 1546 komentarzy1546 14981 zdjęć14981 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.09.2024 - 15.09.2024
 
 
27.04.2024 - 04.05.2024
 
 
24.11.2023 - 01.04.2024