Któregoś dnia, na dzień nim wypożyczonym samochodem wyruszyliśmy w sardyński interior, wzięliśmy w pożyczkę skuterki, planując objechać okoliczne atrakcje Alghero. I był to świetny ruch z naszej strony. Skuterkowanie po prawie pustych sardyńskich drogach, w otoczeniu cudownej śródziemnomorskiej roślinności, poczytuję sobie za jedną z największych przyjemności, jakie było mi danym w czasie wielu moich wojaży doświadczyć. Ciepły śródziemnomorski wiaterek mile śmigał po twarzy, październikowe słońce delikatnie łechtało cerę, tylko miarowy odgłos motorka zakłócał wszechobecną ciszę, żyć nie umierać. Na poboczu buszowała rodzinka dzików, nie speszona odgłosem naszych motorków. Mój Piaggio, mimo największego przebiegu, wykazywał się jednocześnie największą żywotnością, toteż co chwilę musiałem czekać na kompanów. W niedługim czasie dotarliśmy do przylądka Capo Caccia, gdzie znajduje się popularna jaskinia Neptuna – Grotta di Nettuno. Już sam widok w dół z klifu wprawiał w zachwyt. Białe skały, będące swoistymi samorodkami pośrod bezkresu morza, rozrzucone były dokoła. Małe punkciki na morskim obliczu to łodzie wiozące turystów z Alghero do jaskini. Czar począł stopniowo pryskać wraz z ilością schodów, które należało pokonać ( jest ich 650), by dostać się do jaskini. Trud się jednak opłacił wobec widoków we wnętrzu jaskini.