Po południu docieramy do punktu kresowego naszych wojaży – Faro. Resztę dnia postanawiamy spędzić na pobliskiej wyspie Isla de Faro. I tutaj znajdują się równie idylliczne i spokojne plaże, jakże inne od choćby tych z zachodniego Algarve. Wąski pas lądu pozwala na zażywanie słonecznych kąpieli z obu stron wyspy, choć zdecydowanie ciekawszym miejscem jest plaża wystawiona bezpośrednio na morskie oddziaływanie. Oferuje bowiem panoramę wolną od widoków urbanistycznych, szalejących motorówek, wprost na morski bezkres. Podziwiamy ostatni zachód słońca, kolejny z całej masy smakowicie serwowanych nam przez naturę.
Wieczorem włóczymy się jeszcze uliczkami Faro, by po nocy spędzonej na lotniskowej ławce, drogą powrotną przez Bergamo, wrócić w polską chłodną, deszczową jesień.