Kolejny dzień na Malcie zapowiada się równie atrakcyjnie jak poprzedni. Na pierwszy punkt dnia obieramy sławne miasteczko Mdinę. Już samo określanie go mianem miasta szlachetnego (Citta Notabile), czy Cichego Miasta wnosi magiczną atmosferę, rodząc frapujące umysł wyobrażenia co do istoty owych określeń miasta. Mdina zasłynęła się w historii Malty. Tutaj istniała dawna przedvalettańska stolica, stąd opierano się atakom arabów, stąd ruszyła odsiecz dla Valetty w okresie Wielkiego Oblężenia Malty. Miasto do dzisiaj zachowało swoją średniowieczną twarz. Wąskie uliczki, renesansowa zabudowa, wysokie kamienice, miniaturowy rozmiar. Jakże inaczej Mdina prezentuje się choćby w porównaniu do wielkobulwarowej, rozpasanej jak na Maltę rozmiarem Valetty. Ruch kołowy nie ma tutaj miejsca, stąd kluczenie urokliwymi uliczkami rzeczywiście pozwala przenieść się w czasy odległe. Co krok natrafia się na zabytki unikatowe w skali architektury. Nie dziwota, że Mdinę zwykło się przywoływać jako wzór średniowiecznej miejskiej zabudowy.
Na mdinańskich murach natrafiamy na rodaczki. Na Maltę trafiły na dwa dni, będąc w trakcie swojej "skokowej wyprawy", w której co dwa dni odskakują do innego kraju, wykorzystując sieć tanich Ryanairowskich połaczeń. Ciekawa wersja poznawania Europy.