Geoblog.pl    milanello80    Podróże    Azja 2011/2012 (Laos, Kambodża, Wietnam )    Straciłem przyjaciela... raz kolejny
Zwiń mapę
2012
04
sty

Straciłem przyjaciela... raz kolejny

 
Kambodża
Kambodża, Sihanoukville
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15704 km
 
Juz poprzednim razem, gdy stracilem wiernego towarzysza wloczegi czulem sie nieswojo. Mimo, ze moj poprzedni kompan podrozy, laotanski motorek byl niecielesnym przedmiotem, czulem sie jakbym stracil wiernego druha. Traktowalem go wyjatkowo duchowo, wrecz uczlowieczalem. Bol po jego stracie wyleczylo odnalezienie kolejnego przyjaciela, tym razem w pelni z krwi i kosci. Moja litewska towarzyszka wloczegi, Sigita, w pelni wypelnila luke w sercu po stracie jednoslada. Niestety dzisiaj i ona mnie opuscila. Jako, ze juz wczesniej miala zabukowany bilet w inne miejsce tej czesci swiata, w dodatku miala tam podrozowac z inna towarzyszka, nota bene rowniez polskiej narodowosci, pozostalo akceptowac zrzadzenie losu. I teraz smutno mi na duszy. Naprawde swietnie mi sie z nia podrozowalo. I to nie tylko dlatego, ze powalala swoja uroda. Rowniez i dlatego, ze wyjatkowo swobodnie sie dogadywalismy. Praktycznie bezkonfliktowo znajdowalismy kompromis w naszej wspolnej wloczedze. A jezeli ktos bardziej przystawal na jedno miejsce, jak ja na Wyspe Krolicza, to wzamian na zasadzie wzajemnosci musial przystac na propozycje drugiej strony, jak Wyspa Bambusowa z planow Sigitty. Dlatego, mimo ze podrozowalem juz z kilkoma towarzyszami, rowniez i podczas tej podrozy, z nikim nie dogadywalem sie tak swobodnie. Szkoda, ze Sigita musiala odjechac...



Po odjezdzie Sigity, postanowilem zostac dzien dluzej w Sihanoukville. Tym razem za miejsce pobytu obralem rozslawiona Serndipity Beach. Nijak ona nie rowna sie spokojniejszej Otres Beach. Przemykaja tutaj tlumy turystow, zwlaszcza Rosjan i Anglikow, nastawionych przede wszystkim na rozrywke konsumpcyjna, zwlaszcza na smakowanie zycia nocnego. Nie dziwota, ze nocnych klubow tu bez liku, podobnie jak i pan nastawionych na dzielenie sie rozkoszami cielesnymi z panami z bogatszej czesci swiata. Mnostwo tu znanych mi chocby z Tajlandii par mieszanych, ze zdecydowana przewaga wieku ze strony plci meskiej. Poraza tez swoboda, z jaka zaczepiaja turystow miejscowi naganiacze, tuktukowcy, plazowi sprzedawcy. Mimo, ze do tajskiej natretnosci im daleko, to jednak wyraznie staje sie meczacym kolejne ignorowanie ich uslug. Postanowilem tu zostac z uwagi na tania baze noclegowa. Za moj dorm w wieloosobowej sali place raptem 3 USD. I wszystko byloby fajnie, gdyby nie sasiedztwo okolicznego klubu nocnego. Muzyka huczy mi w uszach do wyjatkowo poznych godzin.



I sama plaza Serendipity nie rzuca na kolana. I tutaj brak pieknych palm. Ich miejsce zajmuja rozstawione na wiekszosci wolnej przestrzeni restauracyjki. Jedynie ich obecnosc stanowi zachete do odwiedzenia plazy. Za wyjatkowo smieszne pieniadze (3 USD) spalaszowac mozna smakowita barakude, oj uwielbiam ta rybe, zapijajac jeszcze smieszniej tanim piwkiem (0,25 USD). W efekcie w cenie polskiego piwa, i to nie w miejscu zbyt publicznym, tutaj w miejscu typowo publicznym, mozna wypic cztery. Totez moj dzisiejszy dzien byl wyjatkowo leniwy, chyba najleniwszy na mojej trasie. Caly dzien wylegiwalem sie na lezaku, smakujac owe delikatesy :) Przerwalem tylko na chwile, by znalezc wlasciwa oferte nurkowa i rozejrzec sie za mozliwosciami nurkowymi w okolicy. Jutro jade na 2 dni na wyspe Koh Rung Samloem, gdzie zasmakuje kilku podwodnych eskapad. Popytam tez o mozliwosci zarobkowe przy nurkowaniu. Rozmawialem tutaj z wlascicielka jednej szkoly, ktora proponowala mi dokonczenie ostatniego poziomu nurkowego bezplatnie, wzamian za promesse pracy dla nich przez jakis czas. Propozycje rozwaze, wszystko zalezy od warunkow na miejscu. Po niedawnej powodzi w Tajlandii, wody zatoki tajskiej nie wygladaja zbyt przejrzyscie. Nurkowanie w zupie zbytnio mi sie nie usmiecha. Poza tym wciaz kilka celow podrozniczych na swej kambodzanskiej drodze mam.



Do uslyszenia za kilka dni. Wyspa nie generuje pradu, poza 3 wieczornymi godzinami. A internet na niej to w dalszym ciagu modernistyczna wizja.



Pozdrawiam wszystkich
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mechely
mechely - 2012-01-05 22:03
Sigitta odjechala :(((
 
 
zwiedził 42% świata (84 państwa)
Zasoby: 1116 wpisów1116 1546 komentarzy1546 14981 zdjęć14981 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.09.2024 - 15.09.2024
 
 
27.04.2024 - 04.05.2024
 
 
24.11.2023 - 01.04.2024