Geoblog.pl    milanello80    Podróże    Azja 2013/2014 (Filipiny, Singapur, Bangladesz, Indie)    Różowe miasto Rajasthanu
Zwiń mapę
2014
08
mar

Różowe miasto Rajasthanu

 
Indie
Indie, Jaipur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 24751 km
 
Wjechałem właśnie do Rajasthanu, najbardziej sponiewieranego turystyczną stopą stanu Indii. Rajasthan, nie dość że największy stan Indii, o powierzchni większej niż Polska, zasłynął się w kartach indyjskiej historii, jako stan najbardziej niezależny wobec wpływów zewnętrznych. Określany stanem królów, zajmujący w większości tereny pustynne, ufortyfikowany potężnymi, często niezdobywalnymi fortami, zawsze hardo stawiał czoła potencjalnym najeźdźcom, czy to właśnie swymi fortyfikacjami, czy skuteczną dyplomacją. W efekcie nawet potężni Mogołowie, rządzący na terenach jeszcze kilka dni temu przez mnie wizytowanych, nie potrafili mimo wielu prób podporządkować sobie "stanu królów". Dziś Rajasthan znów dumnie pręży pierś zapraszając tłumy turystów na spotkanie z jego bogatą i orężem pisaną historią, mnogością jego fortów, pałaców maharadżów, pustynnym otoczeniem.
O swojej bytności w Rajasthanie uświadomiłem sobie w niedługim czasie, przemierzając drogę do Jaipuru. Ewidentnie wyczuwałem męczący wpływ bardziej suchego, pustynnego powietrza, zdecydowanie uciążliwszego dla swobodnego oddychania. W dodatku kilka razy, pierwszy raz w Indiach, dostrzegłem wielbłądy, owe słynne pustynne koraby, zaprzężone do wozów, niezdarnie przemierzające rajasthańskie drogi. Są one jednym z nieodłącznych symboli tego indyjskiego stanu. Droga do Jaipuru mijała mi na rozmowie z sympatycznym chłopakiem, który opowiadał mi o tutejszych zwyczajach i rytuałach matrymonialnych. Choćby o tym, że swoją żonę zobaczył pierwszy raz na żywo dwa dni po swoim ślubie.

Jaipur, stolica i największe miasto Rajasthanu (ok. 4 mln mieszkańców), określany bywa "różowym miastem". Wszystko za sprawą elewacji tej właśnie barwy, pokrywającej budynki starej części miasta. Był to pomysł oświeconego władcy radżpuckiego Jai Singha II. Ten indyjski "da Vinci" swoich czasów, był człowiekiem o nieprzeciętnym renesansowym umyśle, który pozostawił po sobie zauważalny na każdym kroku ślad. Nowoczesna urbanizacyjna myśl regularnej zabudowy miejskiej była wytworem jego umysłu. Obejmując władzę już w wieku 11 lat, Jai Singh II przeniósł stolicę swego królestwa (1727 rok) z pobliskiego Amberu do nowobudowanego miasta. Miasta, które przyjęło nazwę właśnie na jego cześć. Oprócz jego zdolności dyplomatycznych, organizatorskich, urbanizacyjnych, zasłynął również na polu astronomii. Jego zamiłowanie do niej znalazło wyraz w zbudowanym tutaj obserwatorium astronomicznym Jantar Mantar, w ramach którego skonstruowano 16 urządzeń astronomicznych precyzyjnie obliczających czas, pory roku, zodiaki, położenie gwiazd, etc. Za swe zasługi uhonorowano go tytułem Sawai (jeden i ćwierć), nadawanym osobie o nadzwyczajnych talentach. Nie to jednak miejsce, mimo że nobilitowane obecnością na liście UNESCO, jest głównym symbolem miasta. Podobnież nie jest nim tutejszy pałac City Palace, z którego miejscowi maharadżowie sprawowali władzę. Otóż jest nim słynny " pałac wiatrów" Hawa Mahal, którego postać zdobi praktycznie każdą jaipurską pocztówkę, każdy tutejszy souvenir. Jego bajkowa, frontowa, pięciopiętrowa ściana wysokości 15 m, z mnogością 953 nietypowych, malutkich okienek, balkoników przypomina nieco wielki różowy plaster miodu, zapożyczyłem to porównanie, o fantazyjnych zdobieniach. Wzniesiono ją w 1799 roku, by umożliwić pannom z zacnych rodów podglądanie tymi malutkimi okienkami życia ulicy.

W Jaipurze spędziłem dwa dni. Mimo ewidentnie odczuwalnym trudnościom w oddychaniu suchym rajasthańskim powietrzem, doceniłem sobie urokliwość tego miasta. Podziwiałem wspomniane zabytki, wielbłądy przemierzające miejskie ulice, gwarne życie tutejszych bazarów. Różowe miasto, pomimo swych znacznych rozmiarów, nie nużyło typowo wielkomiejskimi przywarami, indyjskim chaosem, racząc mnie na każdym kroku smakami ulicy, swą bogatą historią, widokami różowych fasad miejskich murów, bram i kamienic. Było zresztą o tyle miło, że moją towarzyszką była sympatyczna rodaczka.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2014-03-20 07:34
Miejsce fantastyczne!
 
milanello80
milanello80 - 2014-03-20 09:47
Może to za duże słowo, ale na pewno bardzo interesujące. Fantastyczne, to było kolejne miejsce, o którym napiszę :)
 
pz
pz - 2014-03-20 12:03
bylem w Jaipurze 2razy i nie moge zrozumiec czemu jest nazywane różowym, ten kolor bardziej pomarańcz przypomina ;) skoro piszesz, ze nast miejsce bedzie niesamowite, to obstawiam, ze bedzie to Jodhpur, Bikaner (swiatynia szczurow) Jaisalmer, albo ten fort kolo Jaipuru (Amber??) :D
 
pz
pz - 2014-03-20 12:05
albo Udajpur :D
 
milanello80
milanello80 - 2014-03-20 13:28
Masz rację, dla mnie też to było bardziej " orange city" niż pink. Kolor elewacji zdecydowanie pomarańcz przypomina. Nowe miejsce genialne. Jeden z Twoich trafów celny :)
 
pz
pz - 2014-03-20 21:44
zatem czekam na nastepny wpis :)
 
marianka
marianka - 2014-03-22 12:40
Na mnie to miejsce, podobnie jak na Zuli wywarło fantastyczne wrażenie! Może kwestia opisu i zdjęć;)
 
 
zwiedził 40% świata (80 państw)
Zasoby: 1092 wpisy1092 1464 komentarze1464 13958 zdjęć13958 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
24.11.2023 - 20.03.2024
 
 
04.11.2023 - 06.11.2023
 
 
25.07.2023 - 03.08.2023