Raptem 40 km dzieli Trichy od jednej z najsłynniejszych świątyń Tamil Nadu, od jednego z najważniejszych miast tego indyjskiego stanu. Thanjavur, bo o tym miejscu mowa, był w przeszłości miejscem, z którego prastara kultura drawidyjska rozprzestrzeniła hinduizm na całe Indie. Był miejscem, w którym znajdowała się stolica wielkich dynastii Czolów (IX - XIV wiek), Najaków (1535-1676), a następnie Marathów (1676-1855). Na tyle istotnym w indyjskiej historii, że UNESCO umieściła to miejsce, choć głównie przez wzgląd na świątynię Brihadishwara Temple, na swojej liście obiektów zasłużonych dla ludzkości. Byłem święcie przekonany, że to pierwszy z takich obiektów, jakie przyszło mi odwiedzić w trakcie tegorocznej wyprawy po Indiach. Okazało się jednak, że błędnie rozumowałem. Na tej zasłużonej liście znajdują się również wizytowane przez nas góry Ghatów Zachodnich.
Najbardziej zasłużonym obiektem Thanjavuru jest wzniesiona w czasie panowania dynastii Czolów, ukończona w 1010 r., świątynia Brihadishvara Temple. Zdecydowanie różni się od innych świątyń Tamil Nadu. Nie bramy wejściowe, wielokolorowe gopury, wiodą tu prym estetyczny. Nie one są najwyższym elementem świątynnym. Tym co wyróżnia świątynię Brihadishvara Temple jest jej 66 m, piramidalnie ukształtowana kopuła, tzw. vimana. Oprócz samej świątyni na terenie kompleksu znajduje się kilka pomniejszych świątyń oraz niezwykle istotny dla hindusów, jak zdążyłem zauważyć, 25 tonowy posąg byka Nandi. Cały kompleks sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Zmęczony tożsamo wyglądającymi świątyniami Tamil Nadu, które w poprzednich dniach wizytowałem, bardzo pozytywnie odebrałem zupełnie odmienny image tutejszej świątyni. Przypadła mi do gustu. Misternie wyrzeźbione w kamieniu detale pozwalają docenić kunszt dawnych artystów. Pod tym względem cały kompleks świątynny prezentuje się nad wyraz wdzięcznie. Aż miło pokrążyć wokół i poprzyglądać się mu z bliska. Nawet tłumy hindusów tu przebywające nie utrudniają tej przyjemności.
Innym z miejsc, które miałem okazję odwiedzić w Thanjavurze, był kompleks pałacowy Royal Palace. Ów z kolei pochodził z okresu panowania późniejszych dynastii, Najaków i Marathów. Na mnie nie wywarł on nijak piorunującego wrażenia. Uświadomiłem sobie wręcz, że pewnie wiele bym nie stracił, nie odwiedzając tego świeckiego przybytku.