Rzadko kiedy używam telewizora. Dla mnie to zbędny pochłaniacz cennego czasu. Czasu, który można poświęcić na sporo innych, bardziej rozwijających aktywności. W zasadzie, wtedy kiedy nie jestem na podróżniczym szlaku, a rzadko tak jest bym nie był, włączam go albo po to, by obejrzeć jakieś wydarzenie sportowe, dobry mecz, najlepiej mojego Milanu, ewentualnie kanał przyrodniczy. Uwielbiam programy przyrodnicze. Stanowią inspirację dla wielu moich podróży. Zwłaszcza te mojego przyrodniczego guru
Davida Attenborough. Pisałem ostatnio sporo o wpływie na moją osobowość książek Fiedlera. Mistrz Attenborough podobnież wywarł znaczący wpływ na ukształtowanie mojej przyszłej drogi życiowej.
Przez wiele lat miałem sposobność śledzić sporo programów o cudownych
wyspach Galapagos, jednym z niewielu miejsc na świecie, gdzie przyrodzie nadaje się status wyższy niż potrzebom ludzkim. Gdzie matka przyroda rozdaje karty, nie materialna ręka ludzkich pokus. Miejscu, gdzie większość zamieszkujących je zwierząt to
endemity (ponad 80% wszystkich ptaków lądowych, 97% gadów i ssaków lądowych, ponad 20% gatunków morskich, a także 30% wszystkich roślin występujących na wyspach). Gatunki żyjące wyłącznie w tym jedynym i wyjątkowym miejscu. Niewiele jest takich miejsc na Świecie. Nie dziwota, że sam
Karol Darwin, na podstawie obserwacji przyrody właśnie tutaj, na wyspach Galapagos wysnuł swą, jakże słuszną,
ideę ewolucjonizmu...Zobaczyć wyspy Galapagos było moim wielkim marzeniem od lat. Tej zimy, podobnież jak wielkie marzenie o rejsie Amazonką, w końcu je spełniłem... Marzenie, które ciągle kiełkowało w myślach, wierciło dziurę, przypominało o sobie. Z zazdrością, patrzyłem na zdjęcia znajomych, którzy mieli okazję już wizytować te wyspy. W końcu mnie, po długim czasie fantazjowania o tym miejscu, udało się postawić tutaj swą podróżniczą stopę ..
Siadasz sobie na ławeczce w przystani w największym miasteczku wysp -
Puerto Ayora , nie za długo usiedzisz, wnet zrzucić chce Cię z niej pokaźnych rozmiarów lew morski (uchatka), przechodzisz dalej, musisz uważać, by nie nadepnąć pięknej iguany morskiej. Spoglądasz z przystani ku morzu, tu przepłynie rekin, czarnopłetwy, tam żółw zielony, stado płaszczek...Kurde, to nie dzieje się naprawdę, myślisz sobie. Jesteś w środku filmu przyrodniczego. Tyle, że nieprzerywanego głupawymi reklamami. To się dzieje na Twoich oczach. Ba, jesteś w środku akcji, uczestniczysz w niej, choć nie jako główny aktor... Tu przyroda dyktuje Ci co masz robić, nie odwrotnie, jak niestety w większości miejsc Świata. Ależ jest pięknie myślę sobie... Zaczarowane Wyspy, taką też kiedyś nazwę nosiły, to miejsce unikalne w skali Świata, absolutny Must See, dla każdego miłośnika dzikiej, nienaruszonej przyrody..
Na Wyspy Galapagos przyjechałem na dłużej, na około 2 tygodnie. Tego miejsca nie wolno odwiedzać w pośpiechu, na szybko, w biegu. To miejsce, którym trzeba się delektować, smakować, uczyć się. Galapagos jest pionierem ekologicznym w skali Świata, pozwalającym uświadamiać ludzi, jak powinna wyglądać korelacja człowieka z naturą. Na pierwszy rzut zamieszkałem kilka dni na głównej wyspie archipelagu, składającego się z 13 głównych wysp i kilkudziesięciu pomniejszych, na wyspie
Santa Cruz. Miejsce to ma całkiem sporą populację słynnych endemicznych żółwi galapagoskich. Znaczącą robotę dla ich przetrwania robi tutejsze Centrum Badań im. Darwina. Występuje tu też sporo iguan morskich, jedynych jaszczurów świata żyjących w środowisku morskim, wielka populacja uchatek, endemiczne kraby (Sally lighfoots crab), słynne zięby Darwina, fotogeniczne głuptaki niebieskonogie (blue footed boobies), fregaty czerwonobrzuche (magnificent frigatebirds), wiele innych endemicznych dla tych wysp gatunków. Wyspa Santa Cruz to także wyspa z chyba najpiękniejszą plażą całego archipelagu, słynną Tortuga's Bay Beach. Turystów jest sporo, zrozumiałe to, w końcu to wyspy unikalne przyrodniczo w skali świata, ciągle jednak nie na tyle, by zakłócać spokój i przyrodniczy charakter tego miejsca... Coraz mniej mnie w trakcie mojej podróżniczej przygody zaskakuje, chyba już za dużo widziałem.
Tutaj jestem autentycznie zachwycony...