Nie lubię zimy i jest to fakt powszechnie znany. 1️⃣6️⃣ raz z rzędu skutecznie przed nią uciekam, więc o czymś to świadczy... Nie wyobrażam sobie inaczej. Plaża, rafy, palemki, trekingi, góry, dżungla, TAK... Zgrzytanie zębami, odmrażanie kończyn, wieczny kaszel, szaruga, depresyjne klimaty, NIE...
1️⃣6️⃣ raz z rzędu uciekam więc od zimy do ciepełka. Teraz to dla mnie już taki aksjomat, nie wyobrażam sobie inaczej...Kiedyś zawsze spędzałem ją wyłącznie w Azji. Od 5 lat i covidowego szaleństwa przerzuciłem się na klimaty latino. I mimo, że w Azji ciągle spędzam sporą część roku, dopiero co wrócilem z 4,5 miesięcznego pobytu w mojej ulubionej Indonezji (z dwutygodniowym wyskokiem do Chin), mimo że ciągle zdecydowanie bardziej wolę Azję, daję ostatnimi laty też szansę klimatom latino. Sporo już ich zjechałem, wszystkie kraje Ameryki Środkowej (niektóre nawet wielokrotnie), sporo karaibskich po kilka miesięcy na Kubie i Dominikanie, kilku innych), całkiem już sporo też w Ameryce Południowej. Zostało mi kilka miejsc, które jeszcze czekają na swoją penetrację, odkrycie. Do kilku wrócę. Tym razem na tapetę biorę wyłącznie
Amerykę Południową. W lekko ponad 4 miesiące powinienem sporo doświadczyć i zobaczyć. Będzie pięknie, jak zawsze. Życzcie mi tylko bezpieczeństwa, to się w tych krajach przyda... O resztę zadbam sam...
Bienvenidos a Sur America, zaraz usłyszę...