Bogaty to w podróże rok, kolejny już zresztą... Generalnie wybitnie w rytmach latino, choć i kilka innych kontynentów udało się zwizytować. Całą zimę aż do kwietnia spędziłem w Ameryce Południowej. Potem na niecały miesiąc wpadłem do Europy. By już końcem kwietnia uderzyć na trzy tygodnie do Afryki. Dalej dwa miesiące w mojej ukochanej Indonezji (wyjątkowo mało w tym roku) i powrót do Ameryki Południowej na prawie dwa miesiące. Teraz ruszam na kolejną wyprawę. Ku krajowi od dawna planowanemu jako cel odwiedzin. Ba, onegdaj nawet miałem już loty kupione, stawiłem się na lotnisku, ale nie było mi danym polecieć z uwagi na odwołane loty. W efekcie na koszt linii lotniczej odwiedziłem Turcję na czele z jej piękną krainą Kapadocją.
Tym razem już się udało. Lecę do
Arabii Saudyjskiej, kraju który stosunkowo niedawno otworzył się na turystykę inną niż pielgrzymkowa. Który kusi swymi rozmiarami, arabską kulturą, zabytkami nabatejskimi, bogactwem i luksusem. Czas i na mnie, a ostatnimi czasy przecież sporo tu relacji z tego kierunku się pojawiło...Przy okazji odwiedzę też
Kuwejt, kolejny, malutki rozmiarami, wielki bogactwem, kraj Zatoki Perskiej...