Bociany wiedzą, kiedy wylecieć w Świat...
Zimę lubię, uwielbiam, ubóstwiam... ale tylko na zdjęciach. Od 1️⃣7️⃣nastu lat trzymam się tej maksymy, jak ślepy swej laski, szczerbaty swego gebissu (szczęki), jak pijany płotu...
Ruszam właśnie w moją 1️⃣7️⃣ zimę z rzędu z dala od zimy. Nie wyobrażam sobie doświadczać zimy, tych szarości, Nauczyłem się inaczej. Nie dla mnie zimnice, powszechne smuty, wyczekiwanie na lepsze czasy. Ja kocham słońce, uśmiech, kolory, palmy uginające się na wietrze, wilgoć tropikalnej dżungli, ptaki dokazujące w najlepsze. Kocham żyć. Zima dla mnie jest przeczekaniem, wiarą w to, że znów będzie pięknie . Nie chcę wierzyć. Chcę by pięknie było bez przerwy... 17sta zima w tropikach. Nawet nie wiem kiedy to przeminęło. Tę pierwszą pamiętam, jak wczoraj. Kolejne zaczęły się zlewać, stapiać w całość, powszednieć, sprawiając, że lato w zimie to dla mnie już coś normalnego.
Gdzie tym razem w zimie ? Po latach spędzonych w Azji, coś się we mnie przestawiło, przekręciło upodobania. Przebiegunowało. Sprawiło, że zachciało się nowego. Kolejną 6️⃣tą już zimę z rzędu spędzę w klimatach latino. W długościach geograficznych przed którymi latami się wzbraniałem, a które stały się dla mnie aktualnie codziennością, które zacząłem pojmować i rozumieć lepiej niż realia europejskie. Które spenetrowalem przez te kilkadziesiąt już miesięcy na tyle dobrze, że począłem czuć zrozumienie, jedność z tymi miejscami.
Zjechałem Amerykę Łacińską wzdłuż i wszerz, byłem praktycznie w jej wszystkich krajach. Ciągle coś mnie tu ciągnie, mimo że na zdrowy rozum ciężko mi to wytłumaczyć. Kolejne prawie 5 miesięcy przede mną. Wiem, że będzie to piękny czas, pełen niesamowitych przygód, historii, których opowiedzenie wypadałoby zarwania zapewne nie jednej nocy.. Wiem, że znów będzie pięknie...
Wrócę na dłużej do Ameryki Środkowej, bardzo przeze mnie lubianych Nikaragui, Gwatemali, kilku innych krajów tego regionu. Odwiedzę też mój ulubiony kraj Ameryki Południowej - Ekwador, miejsce w którym rokrocznie spędzam sporo czasu. Na wyspach Galapagos, które z majaczących w myślach marzeń stały się dla mnie miejscem wizytowanym częściej niż rodziny kraj. Poświęcę też czas na idylliczne Karaiby, te malutkie rajskie wysepki, do tej pory mniej lub w ogóle mi nie znane. Które od lat kusiły, zapraszały, pobudzały myśli. Uginające się pod ciężarem kokosów palmy, turkusowe wody, karaibski rum, ten wszechobecny luz. Nadszedł czas i nań ...
P.S. Zauważam ostatnio, że timing u mnie wzorcowy. Dzień po wylocie ku ciepełku, Europa pokrywa się białą perzyną. Kolejny taki już rok z rzędu.
Bociany wiedzą, kiedy wylecieć w Świat...