Nocnym promem wyjechalem, w niezbyt licznym gronie na Koh Tao. Do tej pory nie spalem jeszcze w normalnym lozku. Dzisiejszej nocy rowniez nie. Ale bynajmniej nie zaluje. Plynelismy starym kutrem rybackim (za 200 Bahtow), frajdy bylo co nie miara. Poznalem fajna pare Kanandyjczykow, wiec noc uplynela na rozmowie. Kapitan dal mi tez pokierowac troche kutrem, super przezycie. Pospalem troche na materacach umiejscowionych na ziemi, na tyle dobrze mi sie spalo, ze dopiero Kanadyjczycy obudzili mnie na niedlugo przed dotarciem do celu.
Na Koh Tao dotarlem o 6 rano. Juz z daleka wyspa jawi sie jako raj na ziemi. Piekne zielone lasy palmowe, wysokie wzgorza, nie duze rozmiary wyspy, wszystko kusi wrecz do rajskich porownan. Wrazenia na miejscu troche zmieniaja jednak spojrzenie na nia. Wyspa jest, dla człowieka uciekającego przed cywilizacją, zbyt ucywilizowana, a po pierwotnej dzungli zostaly juz tylko wspomnienia. Jak dla mnie troche tu tloczno, choc tubylcy mowia co innego. Ponoc turystow deficyt. Dlatego obnizyli ceny, rowniez za nurkowanie, co mnie niebywale ucieszylo. Zalatwilem sobie dzisiaj kurs OWD w Ban's Dive Resort za 9000 Bahtow, plus pokoj za free. Super, pokoj bardzo przyzwoity, a nawet wiecej niz przyzwoity. Po sasiedzku mam fajnego Angola, troche z nim wloczymy sie po wyspie, naparza po angielsku tak, ze az czasem nie wiem co mowi. Z balkonu mam widok na basenik, palmy troche przyslaniaja widok na morze, ale nie ma co wybrzydzac, cztery noce za darmo w takich warunkach, nic tylko sie cieszyc.
Wyczekuje juz jutrzejszego dnia. Rano biore za grosze skuterek i troche pojezdze po wyspie. Po poludniu zaczynam kurs nurkowy. Zapowiada sie niezwykle interesujacy dzien. Jezeli mi sie spodoba zrobie tu rowniez drugi poziom AWD. Pierwotnie planowalem na Perehentianach w Malezji, ale tutejsze ceny porazaja, ze az szkoda byloby odpuscic.
Lece za chwile obejrzec sobie pierwszy meczyk na mistrzostwach.
Pozdrawiam wszystkich