Pisze po kilkudniowej przerwie, ale w sumie nawet codzienne wpisy o nic nie wzbogacilyby niniejszej relacji z mojej azjatyckiej wyprawy. Przez kilka ostatnich dni tylko i wylacznie nurkowalem. Najpierw w teorii, potem w basenie, az wreszcie w otwartych wodach zatoki Tajlandzkiej. Koncowy etap, nurkowanie w otwartych, czysciutkich, szmaragdowych wodach morskich sprawil, ze owemu hobby oddalem sie beznamietnie. Nurkowanie posrod lawic najrozniejszych ryb, jakbys byl czlonkiem ich rodziny, razem dzielil podwodna dole, jest niesamowitym uczuciem. Wchodzac pod wode jestes niesamowicie ciekawy, co Cie spotka, co zobaczysz. Szczegolnie, gdy zasmakujesz nurkowania glebinowego, na ok 30 metrach. Schodzac tak gleboko, czujesz jak emocje graja swoja wlasna melodie, zastanawiasz sie coz Cie tam na takiej glebokosci moze spotkac. Niesamowitym uczuciem jest rowniez nurkowanie nocne. Czujesz sie jak eksplorator, nie widzisz nic poza zasiegiem swojej latarki, nie wiesz czy niedaleko nie przeplywa wielki rekin wielorybi, przed Twoimi oczami nie czmycha zolw zielony. Wspaniale uczucie. Jestes jakby Kolumbem, ktory przemierza nowa nieznana dla siebie ziemie. Kurcze, jak my malo wiemy o zyciu pod powierzchnia wody.
Nie dziwi wiec, ze urzeczony podwodnymi spektaklami, serwowanymi mi wprost przed oczami, po ukonczeniu pierwszego stopnia wtajemniczenia nurkowego i zdaniu egzaminu, zdecydowalem sie bez jakichkolwiek watpliwosci, na kontynuowanie edukacji nurkowej.
Trzy nurkowania dziennie, od rana do wieczora, na roznych glebokosciach, w roznych warunkach, pozwolily mi na uzyskanie certyfikatu na poziomie zaawansowanym. Kolejny etap, o ktorym mysle, to juz pierwszy profesjonalny stopien nurkowy - Divemastera, ale na to trzeba juz ok 6 tyg. Zastanawiam sie powaznie nad ta opcja. Poki co, jutro lub pojutrze opuszczam urocza Koh Tao i przerzucam sie na typowo backpackersk podobno wyspe Koh Phangan. Byc moze uda sie troche uciec przed turystami przechylajacymi kolejne butelki i balujacymi do bialego rana. Dzisiaj wieczorem, dla uczczenia pozytywnego zakonczenia kursu II stopnia idziemy na imprezke. Nota bene jestem z siebie zadowolony, przydzielono mnie do grupy anglojezycznej, obcowalem z technicznym slownictwem w jez. angielskim i poradzilem sobie bez jakichkolwiek problemow. Nic tylko przyklasnac :)
Cholera, ale ladniutkie Brytyjki tu wlocza sie wieczorami. Powszechnie wyrazana teza, jakoby przedstawicielki tej nacji nie nalezaly do zbyt urodziwych legla tu w gruzach. Wyglada na to jakby wszystkie najladniejsze Brytyjki z Wysp zostaly wyeksportowane wprost na Koh Tao. I chyba sa z tego powodu niesamowicie kontent. W koncu, kto by nie byl. Pomieszkiwac sobie w takim rajskim miejscu. Moglbym tu zostac nawet wiecznie, ale przygoda wola i wierze, calym sercem ze takich miejsc, zobacze tutaj jeszcze kilka. Tajlandia to niesamowicie piekny i otwarty na innych kraj.
Pozdrawiam.
Kolejne wyopociny naplyna juz zapewne z innego pieknego zakatka tego wspanialego kraju