Internet tragedia!!! Dobra, juz lepiej. Znalazlem nowa kafejke internetowa :)
O poprzednich przygodach napisze pozniej, a dzialo sie wiele, wiec polecam przejrzec kilka tekstow wstecz, dopiero teraz pouzupelnialem. Dzisiaj opuscilem z wielkim zalem cudowne, dzikie wyspy Perhentian Islands. Ponurkowalem tam troche, pobyczylem sie i to na tyle. Imprezek nie bylo, wszak Malezja to muzulmanski kraj i zbytnio na nocne hulanki nie przyzwala.
Rano wyruszylem w kierunku Taman Negara. Jest to najstarszy las deszczowy swiata. Od jutra zaczynam jego penetracje. Wierze, ze bedzie ciekawie. Sam wieczor tutaj zapowiada atrakcje jutrzejszego dnia. Dzungla huczy roznymi odglosami, az czasem strach bierze. Okolica jest niezwykle urocza. Droga wiodaca do parku przecina plantacje, chyba tak to mozna nazwac, drzew palmowych. Prowadzi sie tutaj glownie ich wyrab, choc jest on prowadzony w sposob planowany. Na miejsce sadzi sie nowe drzewa, ktore niesamowicie szybko w tutejszym parnym klimacie rosna.
Juz sie ciesze na atrakcje jutrzejszego dnia.