Z rana wyruszylismy z poznanym poprzedniego dnia Australijczykiem do najstarszego lasu deszczowego swiata. Po przeplynieciu na druga strone wyspy stanelismy naprzeciw duchocie, parnocie plynacej z obrzezy parku. Niesamowitym doznaniem byla przechadzka na conopy walk, po mostkach zawieszonych 40 metrow nad ziemia, na wysokosci koron drzew, choc czesto znacznie nizej. Mostki chustaly sie na wszystkie strony, wiec emocji bylo co nie miara. Do poludnia zrobilismy trase okolo 15 km. Pot wylewal sie wszelkimi dostepnymi szparami w organizmie. Niesamowita parnosc i duchota, sprawia ze czlowiek nie ma praktycznie czym oddychac. Nie moze dziwic wiec masa wody wypitej dla zneutralizowania strat w organizmie. Po poludniu udalismy sie do jaskini Gua Telinga. Nigdy nie widzialem z bliska tak wielu nietoperzy. W dodatku obralismy troche inna trase niz tradycyjna i odkrylismy nowe wyjscie z jaskini. Poznalismy to po tym, ze nasze slady na nietoperzych odchodach byly pierwszymi tam dostrzegalnymi. Potem dotarkismy do komory bez wyjscia, no w zasadzie bez. Wysoko w gorze byla mala dziura, przez ktora, po mozlnej wspinaczce udalo nam sie wyjsc. Dalej nalezalo juz tylko przebic sie przez gaszcz roslinnosci dzungli, by znow dotrzec do sciezki. Uff. Ludzie napotkani po drodze dziwili sie naszemu wygladowi. Wygladalo rzeczywiscie jakbysmy wlasnie wrocili z wojny wietnamskiej. To byl interesujacy dzien. Po wieczornej kolacji,jak zwykle bardzo smacznej, zdecydowalem ze juz nastepnego poranka ruszam do serca kraju - Kuala Lumpur. Tu zdecyduje co dalej. Troche blokuje mnie to, ze juz wczesniej zabukowałem bilet z malezyjskiej stolicy do Bangkoku. Troche dlugo pobywalo mi się w Tajlandii, stad mniej czasu zostalo na Malezje. Niemniej, wydaje mi sie, ze na tyle chłonnym umyslem jeszcze operuje, ze na pewno znajde rozwiazanie.
Co do samej Taman Negary - troche sie rozczarowałem tym najstarszym dziewiczym lasem świata. Ciezko spotka tu jakies zwierzeta, a w koncu gdzie jak gdzie, ale w dzungli winny byc. Glownie dlatego, ze las jest zdeptany turystycznym butem wzdluz i wszerz. Az sie boje na mysl o marketowych kolejkach w tym miejscu w czasie sezonu. A z uwag miejscowych lesnikow takie sytuacje maja tu miejsce
Pozdrawiam wszystkich