Geoblog.pl    milanello80    Podróże    Azja 2015/16 (Indonezja, Filipiny, Borneo )    Każdy ma swoje własne Bali...
Zwiń mapę
2015
06
gru

Każdy ma swoje własne Bali...

 
Indonezja
Indonezja, Pangandaran
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10665 km
 
Coś wszystkie wpisy z bieżącej azjatyckiej wyprawy zaczynają się na literę - O. Tym razem będzie inaczej, tym razem będzie o miejscu, do którego pierwotnie dotrzeć nie planowałem. A byłby to błąd. Opuszczając Pangandaran, bo o tej nadmorskiej miejscowości będę opowiadał w tym poście, począłem żałować, że Jawę potraktowałem po turystycznemu, z pośpiechem, po łebkach, na szybko i bez tego luzu tak mi niezbędnego w podróży. Niestety na Jawę nie mam zbyt wiele czasu, co dopiero dostrzegam empirycznie, z perspektywy bieżącej podróży. A Jawa zdaje się być, głównie poza miastami, niebywale ciekawa. Oj, przydałoby się tego czasu więcej. Oj, zostałoby się się choć kilka dni dłużej w Pangandaran...
Pangandaran leżące na południowym krańcu Jawy, spoglądające w ciemnawe wody oceanu indyjskiego, określane bywa mianem "Bali Jawy". Miasteczko jest wiodącą plażową destynacją całej wyspy. Obecnie w następstwie klęsk żywiołowych, zwłaszcza tsunami z 2006 roku, jego kurortowa sława uległa zapomnieniu. O ile miejscowi tłumnie, zwłaszcza w weekendy, odwiedzają to miejsce, o tyle zachodni turyści (bule), zbytnio przestali przyjeżdżać do Pandangaran. W porze monsunowej, tej która ma miejsce obecnie, nie oświadczysz ich tu w ogóle. Hotele dosłownie świeciły pustkami. Bynajmniej nie przejąłem się zbytnio tym faktem ...
Pandangaran słynie z czarnych powulkanicznych plaż. Rzecz jasna nie wyglądają one równie pocztówko, jak choćby te z Bali, którym zachodni turyści dali pierwszeństwo, niemniej nie idzie im odmówić uroku. Pandangaran słynie również z mnogości atrakcji w najbliższej okolicy. Oczywiście nie omieszkałem okazji przyjrzeć im się naocznie. Skuterek i w drogę... To, co lubię najbardziej...
Największą chyba atrakcją okolic Pangandaranu jest Green Canion, pięknie uformowane działalnością erozyjną formacje skalne, które odwiedza się od strony rzeki. Zdjęcia z tego miejsca, zwłaszcza z pory suchej, gdy rzeka przybiera tytułową barwę zieloną porażają. Mimo, że w porze deszczowej woda w kanionie jest brązowa, niosąc ziemię z okolicznych gór i pól, miejsce i tak zachwyca. Więcej szczęścia miałem w Green Valley, gdzie woda rzeczywiście miała swą zielonkawą barwę. Tutaj z kolei odbyłem tzw. body rafting, spływając tylko w mało mu, nurtkim biegiem rzeki w dół. Kilka wodospadów, które trzeba było pokonać, skacząc z kilku metrów w dół, raz nawet z 8 metrów, tylko dodawało atrakcyjności miejscu. Odwiedziłem też piękną plażę w Batu Kapas, gdzie pomagałem rybakom w wyciąganiu sieci z morza oraz podglądałem akrobacje tamtejszych surferów. Oj, działo się. Aż żal, że tak szybko okres pobytu tamże upłynął. Aż żal, że nie było mi danym pobyć tutaj dłużej. Nadmorska rybacka atmosfera mieściny, rybackie, zorane wiatrem twarze, pełne uśmiechu, brak śladu po masowej turystyce, smaczne owoce morza, przemawiały do mnie aż nadto. Takie "jawajskie Bali" do mnie przemawiało. W końcu każdy ma prawo do własnej wizji Bali...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (23)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
danach
danach - 2015-12-17 09:30
Oj skok z takiej wysokości to przeżycie !!!
 
Robert
Robert - 2015-12-17 09:44
Szczególnie dla spodenek, bo aż strzeliły ....
 
 
zwiedził 42% świata (84 państwa)
Zasoby: 1116 wpisów1116 1546 komentarzy1546 14981 zdjęć14981 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.09.2024 - 15.09.2024
 
 
27.04.2024 - 04.05.2024
 
 
24.11.2023 - 01.04.2024