Geoblog.pl    milanello80    Podróże    Azja 2015/16 (Indonezja, Filipiny, Borneo )    Gdy czas się nie liczy...
Zwiń mapę
2015
12
gru

Gdy czas się nie liczy...

 
Indonezja
Indonezja, Bromo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11237 km
 
Yogyakarta, którą opuściłem porannym pociągiem, zdawała się być całkiem przyjemnym miastem w porównaniu do innych indonezyjskich miast. Szkoda, że nie poświęciłem jej więcej czasu. Szkoda, że nie odwiedziłem tamtejszego pałacu sułtana - Kratonu, kilku innych ciekawych miejsc. Ot, raptem jedynym miejscem w mieście, które było mi danym odwiedzić, był tamtejszy sławny teatr cieni - Wayang Kulit. Ciekawy, choć nieco po dłuższym czasie nużący.

Owiany legendami Bromo, jeden z największych przyrodniczych magnesów Jawy, absolutne "must to see" na mapie podróżniczych wojaży po tej wyspie, skupiał moją uwagę już od dawna. Cudowne widoki na wulkaniczną kalderę kilku wulkanów tworzących Park Narodowy Bromo - Tenger - Semeru National Park, przemawiały od dawna do mojej wyobraźni, z kartek przeglądanych albumów, ze zdjęć autorów wielu blogów. Marzyłem by kiedyś przekuć te obrazy w rzeczywistość, by stanąć twarzą w twarz z tym miejscem. Tymczasem będąc tak blisko, już w zasadzie w ogródku, witając się z gąską, trafiłem na nieprzewidziane przeszkody. Otóż Bromo postanowił sobie ze mnie zakpić i wymyślił sobie wprowadzić się w stan przederupcyjny. Buchał, chuczał, grzmiał, rzucał w górę kłębami dymu, czasem kamieniami. W efekcie wprowadzono stan wyjątkowy, 3 stopień gradacji aktywności wulkanicznej (na 4 możliwe), zabraniając zbliżania się na odległość mniejszą niż 2,5 kilometra od wulkanu. Tym samym moje plany odnośnie Bromo stanęły pod zdecydowanym znakiem zapytania. Ale po kolei...
Bromo postanowiłem zrobić jak lubię, po swojemu, nie w zorganizowanym tourze, jak to większość turystów zwykła czynić. Ja należę do tych ludzi, którzy nie lubią być prowadzeni za rączkę, sam lubię poszperać, powęszyć. Zachodu przy tym więcej, ale i satysfakcji także.
Rannym pociągiem ruszyłem z Yogyakarty do Probolingo. Jechaliśmy w czterech. Dołączyły do nas dwie Rosjanki, które nocowały z nami w tym samym guesthousie. Niezłe numery. Tylko jedna ledwo co dukała po angielsku. Kolejny argument za tym, że w zasadzie do podróżowania wystarczą tylko chęci. Druga tylko jadła i spała, w dowolnej kolejności, nijak nie wiedząc gdzie jedzie i po co. Ubawu było w pociągu po pachy, kiedy urabiałem miejscowych pasażerów pociągu, że trzy towarzyszące mi kobiety to moje żony. A co lokalsi mogą mieć do czterech, to ja nie mogę?
Probbolingo, miejsce przesiadkowe ku Bromo przywitało mnie spotkaniem z dworcową mafią. Wszyscy kłamali, naciągali rzeczywistość, zmyślali fakty, próbując wyłudzić jak najwięcej pieniędzy. Źle trafili, nie ze mną te numery, trochę już Azji i od tej strony ugryzłem. W końcu znaleźliśmy bemo i dotarliśmy do Cemoro Lawang, bazy wypadowej do Parku Narodowego Bromo - Tenger- Semeru. Rankiem kolejnego dnia ruszyliśmy na eksplorację tego miejsca. Wybraliśmy się na punkt widokowy Pananjakan (2770 m), skąd rozpościera się cudowna panorama na Bromo i inne wulkany tworzące park. Po wschodosłońcowych turystach nie było śladu. Nikt nas nie ścigał by zapłacić niebagatelnie wysoką opłatę za wstęp do parku (ok 100 zł). Przy wyjazdach zorganizowanych nie idzie jej uniknąć. Szlaki były puste, tylko my i widoki. A te, zdążyliśmy jeszcze przed nadejściem mgły, cóż... brak słów. Gdyby stworzyć swoistego rodzaju ligę nieziemskich widoków naszego cudownego świata, ten musiałby być umieszczony na jej najwyższym poziomie, poziomie ekstraklasy. Bez dwóch zdań. W dole wulkanicznej kaldery zalegała ogromna połać lawy, tzw. morze lawy (lawa sea), nieco dalej górowali główni aktorzy spektaklu - przepięknie, idealnie stożkowato uformowany wulkan Batok (2440 m), za nim ziejący dymem i wulkanicznym pyłem, niezdarnie rozklekotany Bromo (2392 m), w oddali najwyższy wulkan Jawy majestatyczny Semeru (3676 m). Widok nieziemski, jak nie z tego świata, jak z filmów o lądowaniu na ksieżycu. Widok wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Dla takich widoków człowiek podróżuje, dla chwil gdy raz kolejny uzmysławia sobie, że żadne dobra materialne nierównoważą chwil nieskrywanego zachwytu nad tym czym nas nasz cudowny świat raczy. Można by tu siedzieć, w ciszy, przerywanej przederupcyjnymi grzmotami Bromo, i podziwiać to piękno. Zawsze tak w tak magicznych miejscach, tak wzniosłych momentach, czyniłem. To ta z chwil, gdy czas się nie liczy, nie biegnie. Gdy wysiadasz z tego naszego zwariowanego świata, bo jest coś co Cię do tego zmusza.
Mgła nadeszła, a mnie ciągle było mało. Wpadłem na szatański pomysł. Tak, Ci co mnie znają, wiedzą co mi mogło zaświtać w głowie. Tak, tak, wybrałem się pod Bromo, w strefę zakazaną, pod buchający prochem, pyłem i grzmotami wulkan, w tę 2,5 km strefę zakazu wstępu. Czy nie wspominałem, że lepiej umrzeć młodo, żyjąc szybko i kolorowo ...:-)
Chciałem z bliska popatrzeć na Bromo. Miękki wulkanicznego pył morza lawy odpryskiwał pod kolejnymi krokami, Bromo, sąsiedni przepiękny Batok, rosły w oczach. Przeskoczyliśmy murek hinduskiej świątyni pod Bromo, by ukryć się przed popołudniowym deszczem. Nawet on nie mógł stawić czoła potędze Bromo, nie przeszkadzał mu by dalej grzmić i buchać w górę kłebami pary, dymu, prochu i licho wie czym jeszcze. Tego potrzebowałem, stanąć twarzą w twarz z jego majestatem. Czułem się spełniony. Mogłem wracać. ...Na nogach, nie sputnikiem, wróciłem z księżycowego świata. 20 km, jakie pokonaliśmy, zataczając pętlę od Cemoro Lawang przez Pananjakan i dalej do Bromo, zajęło trochę czasu. Ale warto było. Warto jak szlag...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
migot
migot - 2015-12-17 18:14
Cóż, ja miałam dokładnie odwrotne szczęście do Bromo - pogoda zupełnie zniweczyła panoramę, ale wulkan był spokojny i można było mu zaglądnąć "głeboko w oko" ;) Co do samej Jawy to żałuję, że tak przez nią pędziłam, za mało czasu w Jogjakarcie i w innych miejscach... Jest powód, żeby wrócić :) Pozdrowienia!
 
milanello80
milanello80 - 2015-12-20 06:23
Bromo to zaprawdę magiczne miejsce. Zresztą cała Jawa mnie niebywale pozytywnie zaskoczyła. I moje 16 dni na tej wyspie to zdecydowanie zbyt mało. Też trzeba będzie wrócić :-)
Pozdrawiam
 
danach
danach - 2016-01-05 22:34
Bromo wyglada groźnie a zarazem pięknie :)
 
 
zwiedził 42% świata (84 państwa)
Zasoby: 1116 wpisów1116 1546 komentarzy1546 14981 zdjęć14981 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.09.2024 - 15.09.2024
 
 
27.04.2024 - 04.05.2024
 
 
24.11.2023 - 01.04.2024