Geoblog.pl    milanello80    Podróże    Azja 2017/18 (Tajlandia, Kambodża, Indonezja, Filipiny, Malezja )    Gęsia skórka gwarantowana, znów w Indonezji ... :)
Zwiń mapę
2018
06
mar

Gęsia skórka gwarantowana, znów w Indonezji ... :)

 
Indonezja
Indonezja, Berau
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19913 km
 
W Kota Kinabalu wypocząłem trzy dni po trudach motorkowych wojaży po Sabahu. Zasłużyłem...
Dotarł do mnie Joona, mój fiński znajomy z zeszłorocznej wędrówki po indonezyjskich Molukach i Sulawesi, z którym mailowo umówiliśmy się na wspólną wyprawę ku kolejnej indonezyjskiej destynacji, wyspom Derawan w północno-wschodnim Kalimantanie. Chodziły za mną już w zeszłym roku, ale jakoś nie było mi danym tam dotrzeć. Tym razem, będąc tak blisko indonezyjskiej części Kalimantanu, nie mogłem sobie odmówić sposobności dotarcia tam. W końcu wyspy jawią się w światku turystycznym jako rajskie. W dodatku wszędzie się wspomina o niesamowitym potencjale świata podwodnego tego miejsca. Coś w sam raz dla mnie...

By się dostać do Kalimantanu, indonezyjskiej części Borneo, przelecieliśmy do Tawau, miasta w południowym Sabahu, znanego mi z pobytu tutaj raptem kilka dni wcześniej. Lotnisko w Tawau daje sposobność dotarcia ku pobliskim wyspom Semporna. Po dłuższym zastanowieniu i rozeznaniu tematu, postanowiłem jednak sobie je odpuścić, decydując się uderzyć wprost ku indonezyjskiej części Borneo. Promem z Tawau dotarłem do miasta Tarakan, leżącego już w Kalimantanie. Tutaj tak naprawdę dopiero zaczęła się moja przygoda związana z dotarciem na docelowe wyspy Derawan. A nie jest ono wcale takie proste. Z racji tego, że na wyspy Derawan dotrzeć stosunkowo ciężko, zwłaszcza masowej turystyce, tamtejsze rafy koralowe znajdują się ponoć w dalszym ciągu w dobrej kondycji. W dodatku są siedliskiem dla masy żółwi morskich, będących wręcz symbolami wysp Derawan. Miejsce to, te kilka malutkich wysepek u brzegów Kalimantanu, prześladowało mnie w myślach już ładnych kilka lat. Kilka lat sposobiłem się by tamże dotrzeć.
Po dotarciu do Tarakanu, postawieniu swej stopy w Indonezji, cieszyłem się jak dziecko. Żaden inny kraj na kuli ziemskiej, żadne inne miejsce mnie tak nie pociąga, tak nie zachwyca, jak Indonezja. Na sam dźwięk tego słowa dostaję gęsiej skórki. Byłem wniebowzięty, że znów, po prawie roku od ostatniego pobytu w Indonezji, mogłem odwiedzić ten niesamowity kraj.
Pierwsze refleksje nie były budujące. Śmieci, największy problem Indonezji, walały się wszędzie. Morze wręcz było nimi zawalone. Smutny widok, smutna konstatacja. Wręcz nie do wiary, że ludzie mogą takie rzeczy robić swojej żywicielce, naturze. Smutne że sami podcinają gałąź na której siedzą, że sami kalają do swego gniazda...
Dotarcie do Tarakan nie było końcem naszej eskapady ku wyspom Derawan. Po osiągnięciu Tarakanu w ekspresowym tempie przesiedliśmy się na łódź płynącą ku stałemu lądowi indonezyjskiego Borneo, do miejscowości Tanjung Selor. Przeprawa łodzią dawała okazję obserwacji przyrody, jak i podglądania ludzkich osad skupionych wokół potężnej borneańskiej rzeki Sungai Kayan, jednej z wielu takich w Kalimantanie. Wiedzie ona w swym biegu aż ku samym wnętrzom indonezyjskiego Borneo, niegdyś ziemiom dzikiego i wojowniczego ludu Dajaków. Niestety z czasów ich "świetności" ponoć nie pozostało zbyt wiele. Ot, gdzieś w zaciszu domków Dajackich walają się jeszcze czaszki ich wrogów...
Nie miałem w planie wizyty w indonezyjskim interiorze. Koszty są ponoć zdecydowanie wysokie, a i walory poznawcze nie proporcjonalne do ich wysokości. Mną kierowała chęć dotarcia ku wyspom Derawan. Osiągnięcie Tanjung Selor nie było końcem naszej przeprawy z części malezyjskiej ku części indonezyjskiej Borneo. Pisałem, że dotarcie ku wyspom Derawan jest logistycznie bardzo skomplikowane ? Pisałem. W Tanjung Selor przesiedliśmy się wreszcie na transport lądowy i samochodem udaliśmy się w drogę ku miejscowości Berau. Droga była równie urokliwa, co niestety dziurawa. O dziwo nie widać było zbytnio plantacji palmy olejowej, a w zasadzie większość drogi mijaliśmy dżunglę. Nie raz nieco przerzedzoną, nie raz niesprawiającą wrażenia dżungli o charakterze pierwotnym, ale mimo wszystko dżunglę. Do Berau dotarliśmy późnym wieczorem, po całym dniu w drodze. Od wymarzonych wysp Derawan jeszcze trochę nas dzieliło...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 42% świata (84 państwa)
Zasoby: 1117 wpisów1117 1552 komentarze1552 14981 zdjęć14981 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
28.11.2024 - 28.11.2024
 
 
01.09.2024 - 15.09.2024
 
 
27.04.2024 - 04.05.2024