Ostatni na jakiś czas, dominikański post. Zakończyliśmy nasząś objaszdówkę po dzikich rubieżach zachodniej Dominikany. Wracam do sweojej bazy w Bayahibe...
Mimo, że ten post utrzymywany jest w ewidentnie plażowej konwencji, takiej z którą zresztą Domnikana zazwyczaj się kojarzy, to kolejny z tych z gatunku poza turystycznym szlakiem.
Do plaż
półwyspu Pedernales, w zachodniej części Dominikany przy granicy z Haiti, objętych ochroną w ramach
Parku Narodowego Jaragua (pow. 1,4 tys. km2), mało kto dociera. I o ile jeszcze o pięknej plaży
Bahia de las Aguillas, chcący wychylić głowę poza betonowe resorty Punta Cany, mogli usłyszeć, to o innych jak choćby plaża
Trudille, już praktycznie nikt. Nawet dla znawców tematu, ludzi organizujących wyprawy po wyspie, to typowa Terra Incognita. Proszę spojrzeć na zdjęcia, przypatrzyć się im, oprócz naszej czwórki wizytującej, nie uświadczysz tam żywej duszy. I mimo, że owe plaże mogą odbiegać od kanonów idealnych plaż, tych z palmami kołyszącymi się na wietrze, to uroku nie sposób im odmówić. A że zieleni mało, palm nie uświadczysz, to wygląda, jakby niebo się z morzem zlewało, rozdzielone bielutką strugą piasku. Tak białego, że aż samo ciśnie się na usta, by przyznać, że to prawdopodobnie najbielsze z tych białych plaż Dominikany ...
Wracamy do Bayahibe...