Lubię tę senną spokojną, ułożoną, totalnie niekomercyjną atmosferę małych rybackich miasteczek. Na tyle, że jedno z nich, Bayahibe, o czym już wcześniej pisałem, stało się moim miejscem zamieszkania na jakiś czas. Ale nie o tym miałem rozprawiać...
W trakcie drogi powrotnej z niedawnych wojaży po bardziej dzikich ostępach dominikańskiej ziemi, było mi danym odwiedzić kolejną z takich sennych rybackich osadek. Okolice miasta
Bani, w zasadzie wioseczka rybacka na cyplu
Punta Salinas, to niesamowicie urokliwe miejsce. Z najwyższymi wydmami piaskowymi na wyspie, dochodzącymi do nawet 35 metrów wysokości. Z unikalnymi, wręcz surrealistycznie wyglądającymi salinami, cudownie kolorowymi, mieniącymi się wręcz kolorami tęczy. Miejsce, jakie mało kto zapewne odwiedził, ba o którym zapewne mało kto słyszał... Niesłusznie...
Kolejny raz staram się pokazać, że Dominikana to nie tylko białe plaże betonowych kurortów (FE !!!) ...