Wróciłem po wojażach po zachodniej Dominikanie do swojej bazy w Bayahibe. Kuzynka z kolegą wyjechali. Zostałem sam...
Po jakimś czasie te piękne zachody słońca nad morzem Karaibskim poczęły się dla mnie stawać coraz bardziej kiczowate, cudowne białe plaże spowszedniały, wielokrotnie zdeptane uliczki miasta przestały cieszyć... Chyba nie jestem zwierzęciem stacjonarnym. Pobyt w jednym miejscu, choćby nie wiadomo, jak urokliwy po czasie zaczyna mnie męczyć . Nowa myśl poczęła kiełkować w głowie.
Może czas, by w końcu ruszyć cztery litery... Może to w końcu czas na planowany jeszcze w grudniu Meksyk...
Ceny lotów nieco mnie zmroziły, biłem się z myślami długi czas... Postanowiłem zostać w Dominikanie, choć zmienić miejscowość pobytową. Spróbuję tym razem, jak się mieszka w innym regionie. Bardzo podobało mi się onegdaj na północy, w trakcie wojaży po północnej Dominikanie. Przenoszę się w tamtym kierunku... Cabarete albo Sosua.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem...