Nie samymi plażami człowiek żyje... Po kilku beztroskich dniach na rajskich wyspach San Blas, przerzuciłem się do prowincji Colon, pozostając w dalszym ciągu nad morzem Karaibskim. Znajduje się tutaj, patrząc zwłaszcza pod kątem historii Panamy, szereg intrygujących miejsc. O ile stolica prowincji, miasto Colon jest raczej odradzanym turystom, głównie z uwagi na sporą przestępczość tamże, o tyle wielce zachwalanymi i polecanymi miejscami są okolice miasteczka
Portobelo...
A Portobelo to :
- jedna z pierwszych osad hiszpańskich kolonizatorów na terenie Ameryki Łacińskiej. Sam Kolumb w trakcie swojej IV wyprawy miał być pod wrażeniem uroku tego miejsca, przyczyniając się do nadania mu nazwy Portobelo - Piękny Port.
- jeden z głównych portów Nowego Świata, stąd transportowano do Hiszpanii wiele surowców, głównie srebro. W tym celu wzniesiono tutaj potężne fortyfikacje (Fort Santiago i Fort San Jeronimo) mające chronić miasto przed atakami piratów. Obecnie ruiny Fortów, wraz z niedalekim Fortem San Lorenzo, objęto patronatem UNESCO
- enklawa potomków kongijskich niewolników z czasów kolonialnych. Do dziś zamieszkuje tu spora ich społeczność, funkcjonują ciekawe muzea, itp.
- miejsce kultu religijnego Czarnego Jezusa z Portobelo, połączone z największym w kraju festiwalem ku jego czci
- miasteczko niesamowicie urokliwie usytuowane, z wieloma pięknymi plażami wokół (Playa Blanca), czy na pobliskiej wyspie Isla Grande.