Odkąd pamiętam, zawsze pożerała mnie zazdrość, kiedy oglądałem zdjęcia innych zwiedzających Nikaraguę, mając we własnych bliżej nieokreślonych i niedoprecyzowanych planach marzenie odwiedzenia tego kraju. Szczególnie owo uczucie przybierało na mocy, gdy patrzyłem na zdjęcia cudownych kolonialnych miast (głównie Granady i Leon) tego kraju. Pięknych katedr, kolorowych kamienic, bryczek konnych... Nikaragua i stare pohiszpańskie miasta to zawsze były dla mnie nieodłączne skojarzenia i niespełnione marzenia...
A, że marzenia trzeba spełniać, a nie tylko marzyć, toteż i udało się kolejne z moich wielu podróżniczych marzeń spełnić.
Granada to jedno z najstarszych miast Nowego Świata, uważana za najstarsze kolonialne miasto całej Ameryki Centralnej. Założona w
1524 roku przez konkwistadora Francisco Herandeza de Cordobę (jego imieniem nazwano walutę kraju) stanowi wzorcowy przykład hiszpańskiej architektury kolonialnej. Z pięknym, zielonym Placem Centralnym, wieloma przepięknymi, kolorowymi, kolonialnymi kamienicami i stanowiącą wisieńkę na przepysznym torcie, jakim niewątpliwie jest ścisłe centrum miasta, niesamowicie urokliwą katedrą Granady (Our Lady of the Assumption Cathedral). Kroczyłem tymi ulicami, pohiszpańskimi traktami wielokrotnie, tymi samymi jakimi onegdaj kroczyli konkwistadorzy w swych ciężkich zbrojach, hiszpańskie damy z parasolkami chroniącymi przed mocnym słońcem. Szukałem tej dawnej, często zbroczonej krwawym i bestialskim orężem, historii, jaka odgrywała się tutaj w czasach kolumbowskich. Włóczyłem się brzegami jeziora Nikaragua, dumając jak niegdyś trawersowaly tutaj potężne galeony...
Uwielbiałem te swoje własne poszukiwania. I mimo, że widziałem już wiele takich pohiszpańskich miast kolonialnych, nigdy mi takiej lekcji wielkiej historii w terenie mało.
Post poświęcony Granadzie nie byłby kompletny, gdyby nie wzmianka o atrakcjach w pobliżu miasta. A te są podobnież wielkiego kalibru, dopełniając obrazu Granady, jako kolejnego niesamowitego miejsca na mapie równie niesamowitej Nikaragui ...
O jakie miejsca chodzi ? Już spieszę z wyjaśnieniami :
- o niewielki rozmiarami, ale za to wielce harcujący
wulkan Masaya (635 m). To jedno z niewielu tak dostępnych miejsc w świecie, gdzie z najbliższej odległości można oglądać bulgoczącą niczym w kotle czarownic magmę. Wrażenia niesamowite, gwarantuję...,
- o piękne wysepki na olbrzymim jeziorze Nikaragua, nad którym położona jest Granada (było o nim w poprzednim poście),
tzw. Isletas de Lago, powstałe w następstwie erupcji innego z sąsiednich wulkanów - Mombocho, będące dziś oazą dla masy ptactwa i innej zwierzyny,
- o innym pięknym kraterze wulkanicznym,
lagunie Apoyo, kąpiele w którym są niezwykle przyjemnym doznaniem.
- można by wymieniać w nieskończoność...
Pisałem już, że
Nikaragua jest wyjątkowa i piękna...
Bo jest, taka właśnie jest ...