Jeżdżąc po tych krajach "trzeciego świata", pogardzanych, medialnie wyszydzanych, uświadamiam sobie zawsze jedną istotną prawdę. To my, ludzie bogatego świata, straciliśmy wiele. Straciliśmy umiejętność cieszenia się tym, co kolejny dzień przyniesie. Cieszenia się małymi rzeczami. Życia, tak po prostu, prostego życia. Nigdy nie uprawiałem propagandy, mitu "człowieka szczęśliwego" w krajach "trzeciego Świata". Ci ludzie mają zdecydowanie trudniejszy żywot niż my, ludzie bogatego Zachodu. Niemniej, może błędnie wnioskuję, ich chęć życia, życia prostego, wolnego od tych wszystkich idiotycznych wykresów, tabelek, norm do wykonania, wręcz promieniuje...Oni zawsze mnie utwierdzają w przekonaniu, że tak naprawdę człowiekowi wiele do prowadzenia szczęśliwego życia nie trzeba... Patrzę na dzieci taplające się w morzu, nie sterczące głowami nad wypaśnymi tabletami, staruszka odpalającego cygaro na ganku swej rudery, psy swobodnie biegające po plaży, nie zamknięte w klatkach schronisk, rybaków wypływających w morze... Może się mylę, w końcu jestem dzieckiem tego bogatego świata...
Dość rozważań... Nie o tym miało być...
Nie jedź mówili, brzydko, nic do zobaczenia, zabiją, pobiją, okradną... Dawno ucinałem tego typu opinie, tym bardziej skoro Nikaragua uchodzi za najbezpieczniejszy kraj w regionie. Dwa, nie byłbym sobą, gdybym nie pojechał przekonać się na własnej skórze...
O czym mowa?
O stolicy kraju, mieście
Managua. Poszwendałem się kilka godzin jej ulicami, głównie nadmorską promenadą i Placem Rewolucji w jej pobliżu, również śladem naszego Papieża. Nie powiem, żebym był jakoś nadzwyczaj zachwyconym, ale tak źle jak piszą, też nie jest. Porównując do wcześniej wizytowanych stolic w regionie ? Wiadomo do takiej Panama City nie ma podejścia, nie ta skala, ale już do bezbarwnego San Jose w Kostaryce jak najbardziej. Widać, że się sporo inwestuje w przeobrażenie miasta w bardziej przyjazne turystyce, widać sporo dobrych chęci i ciekawych pomysłów. Brakuje jedynie wizjonera, który tym chęciom doda kolorytu, ubierze w szatę przystępną turystyce. Na to potrzeba jednak rzeczywiście dobrego wizjonera i czasu... Mój czas, przeznaczony na krótką wizytę w stolicy, nijak nie uważam za stracony...