Pisałem niedawno o przepięknej Granadzie. Dziś będzie o drugim z cudownych kolonialnych miast Nikaragui.
Leon, bo o nim mowa, od zawsze toczył zażarte boje o palmę pierwszeństwa w kraju z Granadą właśnie. O to, które miasto politycznie, kulturowo, ważniejsze, o to które piękniejsze, powabniejsze. Jedni wznieśli katedrę, drudzy nie chcąc być gorszymi, wznieśli jeszcze większą. Jedni byli ostoją konserwatyzmu w kraju, inni rewolucjonistycznych myśli postępowych i ruchów studenckich. Raz stolicą była Granada, innym razem przeniesiono ją do Leon. Ostatecznie, by pogodzić zwaśnione miasta, uznano że najlepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie stolicy gdzie indziej. W efekcie została nią, wcześniej mało znacząca Managua...
Leon założony został w 1524 roku przez hiszpańskiego
konkwistadora Francisco Hernandeza de Cordobę około 30 kilometrów od miejsca, w którym aktualnie się znajduje (dzisiejszy Leon Viejo). W następstwie trzęsień ziemi i erupcji wulkanu miasto w 1610 roku opuszczono i wzniesiono nowe w aktualnym miejscu. Leon stał się miastem niezwykle myślicielskim i postępowym. Tutaj założono drugi najstarszy uniwersytet w Ameryce Centralnej, stąd pochodził nikaraguański noblista Ruben Dario, wiele innych wybitnych osobistości tego kraju, tutaj rozkwitały myśli rewolucyjne, ruch sandinistowski. Tutaj w końcu zastrzelono dyktatora Somozę...
Dziś Leon o czasach dawnej świetności przypomina przede wszystkim swym bogatym dziedzictwem historycznym, wieloma niesamowitymi kościołami na czele z przepiękną, objętą patronatem
UNESCO, największą w Ameryce Centralnej,
barokową katedrą Basilica de Assumption of Leon. Przechadzka po jej dachu dostarcza niesamowitych widoków na kolonialną zabudowę centrum miasta, jak i na majestatycznie górujące w okolicy wulkany. Widok nieziemski, zapewniam. Dziedzictwo historyczne Leon zachwyca na każdym kroku. Można kroczyć ulicami miasta, co rusz natrafiając na ślady jego wielkiej historii, czy to pod postacią kościołów, interesujących muzeów, czy też ulicznych murali...
Korzystając z bliskości Pacyfiku warto wybrać się na jego wybrzeże. Zachody słońca w wioseczce rybackiej
Las Penitas, przy kufelku zimnego piwka należą do tych niezapomnianych...
Podobnież warto, będąc w tych stronach, wybrać się na któreś z pobliskich wulkanów. O niesamowitych doznaniach z wizyty na jednym z nich, będzie w kolejnym, ostatnim już nikaraguańskim poście...