Tu wszystko się przed kilkoma miesiącami zaczęło i tutaj dobiegło końca. Cała środkowoamerykańska przygoda rozpoczęła się tutaj, od niesamowicie pozytywnego spotkania z pierwszym punktem na mapie owych wojaży, nie mogła się skończyć inaczej niż równie pozytywnym akcentem.
Panama City, najpiękniejsza ze stolic Ameryki Środkowej, jedna z piękniejszych stolic świata...
Miasto wielu kontrastów, wielu zderzeń cywilizacyjnych, spotkań różnych światów, koegzystencji nowoczesności z duchem dawnych czasów, niesamowitej przyrody i ultranowoczesnych rozwiązań urbanistycznych.
Szklane miasto wieżowców, strzelistych ku niebu, wielu na wskroś nowoczesnych, fantazyjnie uformowanych (F&F Tower), niesamowitych nadmorskich estakad, bulwarów i promenad (Cinta Costera). Ze słynnym kanałem panamskim łączącym Pacyfik z Atlantykiem, przez który codziennie przepływają największe statki świata.
Z drugiej strony miasto, gdzie wielka historia się pisała. Skąd ku mateczce Hiszpanii odpływały wielkie galony pełne zrabowanego peruwiańskim Inkom złota. Z zabytkowymi dzielnicami Panama Viejo, kolonialnym Casco Viejo, przepiękną katedrą⛪ metropolitarną, równie urokliwym Teatrem Narodowym. Miejsce, w którym ma się wrażenie bycia naocznym świadkiem owej kolonialnej historii miasta, przechadzając się wąskimi uliczkami Starego Miasta, spoglądając na kolonialne pomniki, kamienice...
Z dżunglą wrastającą wprost w miejskie zaułki, pozwalającą spojrzeć na miasto z innej perspektywy (Cerro Ancon), spotkać prawie w miejskich podwojach (Metropolitan Natural Park) dzikiego zwierza (papugi, leniwce). Umożliwiającą zachwycać się tropikalną stroną miasta, chłonąć jego zieloność, spokój, ucieczkę od wielkomiastowych przywar...
Z tropikalną, białopiaskową wyspą Taboga, oddaloną rzut beretem od gwarnego miasta. Miejscem umożliwiającym kontemplację na łonie natury, przepięknych plażach, dającą sposobność odetchnąć od wielkomiejskiego gwaru...
Nie lubię wielkich miast. Nie mam z nimi dobrych skojarzeń. Panama City uwielbiam. Za to balansowanie na granicy światów, nowego i dawnego, za wpuszczenie do miasta dzikiej przyrody, za swój tropikalny klimat, za całokształt. Spędziłem tutaj łącznie aż 8 dni, mógłbym spokojnie poprzebywać kilka dni dłużej. Panama City wciąga, wchłania, zaprasza w miejskie progi, szeroko się przy tym uśmiechając, tak serdecznie, jak niewiele dużych miast świata potrafi. Jedno z piękniejszych wielkich miast świata