W trakcie moich motorowych, prawie 4 tygodniowych wojaży po Pakistanie, poruszać się będziemy w zasadzie wyłącznie po autonomicznej prowincji
Gilgit- Baltistan, najpiękniejszym ponoć, górzystym rejonie tego niesamowitego kraju. Tutaj znajduje się słynna Karakorum Highway, słynne doliny Hunza czy bajkowa Fairy Meadow.
Na początek jednak ruszyliśmy do bardziej dzikich rejonów prowincji Gilgit- Baltistan, do najbardziej zachodniego jej dystryktu
Ghizer . Wpierw pojechaliśmy do kompletnie niewizytowanej turystycznie
doliny Yasin Valley. Przez pełne 3 dni przejechaliśmy prawie 400 kilometrów. Turystów nie spotkaliśmy żadnych. Dzięki Jimmiemu Shamoon, niezwykłemu i bardzo sympatycznemu pakistańskiemu znajomemu, było nam danym zamieszkać w domu lokalnej rodziny. Kapitalne przeżycie, mieszkaliśmy u ponad 90 letniego sołtysa wioski, jego pełnym dzieci domu, uśmiechniętych, niezepsutych jeszcze zgubnym wpływem dobrobytu i spełniania wszelkich zachcianek, powszechnie znanym nam z naszych szerokości geograficznych. Kolejny raz przekonałem się, że zazwyczaj najbardziej gościnni są Ci ludzie, których kieszenie są puste, z kolei serca do granic możliwości pełne i serdeczne. Historii do opowiedzenia było by mnóstwo, ale pewnie nikomu nie chciałoby się przebrnąć przez owe wypociny. Konkluzja po moich kilkudniowych obserwacjach jest następująca. Wbrew temu, co się mówi i jak się przedstawia ten kraj w mediach, jego mieszkańcy to jedna z najsympatyczniejszych narodowości, jakie było mi danym spotkać w trakcie moich podróżniczych wojaży po świecie...
Sam Pakistan, po pierwszych kilku dniach ? Przepiękny, urokliwy, nadzwyczajny, najpiękniejszy górzyście kraj świata, z tych które do tej pory odwiedziłem. Wiele gór widziałem, Himalaje, Andy, inne sławne góry świata, takich spektakularnych, z niesamowitymi graniami, żlebami, zielonymi dolinami, potężnymi lodowcami, rwącymi rzekami, nigdzie nie widziałem. Tutaj co kilka metrów zatrzymuję swego jednoślada, rozdziawiając z zachwytu szeroko usta, rozpływając się w podnieceniu nad tym co moje oczy widzą. A widzą rzeczy ponadprzeciętnie urodziwe...
Taka dolina Makoli, położona na prawie 4000 metrów, gdzie przez kilka godzin nie spotkaliśmy nikogo, dosłownie. Zielona łąka, z wypasającymi się tutaj krowami, owcami, jakami, z białymi turniami gór, z seledynową rzeką, ją przecinająca.... Mało piękniejszych miejsc w swoim życiu widziałem...
Taka dolina Darkot Valley, ostatni przysiółek Pakistanu przed jego północną granicą z Afganistanem (raptem 20 km), usadowiony na ponad 3500 metrów, otoczona z trzech stron potężnymi masywami pięciotysiecznymi i sześciotysiecznymi Hindukuszu, z zielonymi łąkami, ryzowiskami, polami żółtych zbóż, pięknym jeziorem zasilanym wodą spływającą z lodowców... Wielu takich miejsc w swoim życiu nie widziałem, a przecież widziałem wiele ...
Piękny kawałek świata. Jeden z najpiękniejszych w jakich było mi danym postawić swoją podróżniczą stopę. Wiele sobie po Pakistanie obiecywałem, dostaję więcej niźli się spodziewałem. Serdecznych uśmiechniętych i niesamowicie przyjaznych miejscowych, cudowne góry i doliny, klimat świata sprzed wieków, świata starych wartości, ciągle nie zepsutego zgubnymi mackami masowego konsumpcjonizmu...