Panama raz kolejny. Przyjechali znajomi, więc ruszyliśmy dobrze mi znanym z poprzedniej zimy szlakiem panamskim. Wspomnę tylko w kilku słowach o tym trzytygodniowym okresie spędzonym pomiędzy pobytem w Ekwadorze, a Kubą następnie. Nie zaginąłem i nie odciąłem się w tym czasie od Świata, przeciwnie był to okres wielce aktywny. Dla ciała, mięśni, czasem i wątroby ...
Czas ów wykorzystałem, wraz z grupą znajomych, o których wspominałem, na odwiedziny
Panamy. Kraju wielce niedocenianego turystycznie. Niesłusznie spychanego w cień sąsiednie aż za bardzo turystycznej Kostaryki. Nie wiedzieć czemu nawet bardzo niedocenianemu, a moim skromnym zdaniem zdecydowanie ciekawszemu, bardziej urokliwemu i mniej zdeptanemu turystycznym butem niż wspomniana Kostaryka.
Panamę zjechałem dosyć dokładnie w ubiegłym roku, sporo postów jej poświęconych napisałem. Jako, że nie widzę sensu ponownego poświęcania odrębnych wątków poszczególnym miejscówkom tego kraju, będzie tylko ogólnikowo.
Dla mnie Panama to jeden z ciekawszych krajów kręgu kultury latino. Kraj na styku. Na styku kontynentów - Ameryki Południowej i Północnej, których umowną granicą jest słynny kanał panamski. Na styku kultur. Kultury latynoskiej, potomków dawnych kolonizatorów hiszpańskich, a ludów tubylczych, ciągle zamieszkujących jej terytorium (Kuna, Embrera). Jeżeli wspomnieć jeszcze o czarnoskórych potomkach dawnych niewolników z plantacji karaibskich, mamy pełny przekrój kulturowej różnorodności panamskiego społeczeństwa.
Panama to jednak przede wszystkim kraj niesamowicie atrakcyjny przyrodniczo. Z najpiękniejszymi plażami całej Ameryki Centralnej, z rajskimi San Blas, kapitalnymi plażami i rafami okolic wyspy Coiba, namorzynowymi, hipsterakimi Bocas del Toro. To kraj z niezwykłym światem zwierzęcym, wieloma intrygującymi przedstawicielami świata fauny (leniwce, tukany, kwezale, czerwone żabki, ostronosy, aguti, jaguary, wiele innych). Z pięknymi wodospadami, majestatycznym wulkanem Baru, dziką nieprzeniknioną dżunglą Parku Narodowego Amistad, czy wokół słynnego przesmyku Darien. To kraj z najpiękniejszą pośród wszystkich krajów Ameryki Centralnej stolicą - Panama City. Miasta autentycznie urokliwego, jednego z niewielu w Świecie, w którym bez wątpliwości mógłbym zamieszkać na jakiś czas. Miasta na wskroś nowoczesnego, z super nowoczesnymi drapaczami chmur, a przy tym przesiąkniętego historią zamierzchłych czasów kolonialnych (Panama Vieja, Casco Viejo). Miasta, w którym symbioza świata człowieka z światem przyrody, dziką dżunglą wchodzącą w miejskie pielesze, może być uznawana za wzorcową w skali Świata.
Mam nadzieję wracać tutaj częściej, bo bez dwóch zdań to jeden z moich ulubionych krajów tej części Świata...
.