Zostałem oficjalnie zaobrączkowany... Po raz pierwszy w moim życiu. Nie, nie zglupiałem. Nie dałem się wciągnąć w żadną głupawą instytucję małżeństwa, czy coś podobnego, na stare lata, choć Kubanki są niczego sobie i można by stracić głowę...
Oficjalnie, pierwszy raz w życiu zostałem resortowym turystą all inclusive. Założono mi zieloną opaskę na rękę i mogłem korzystać ze wszystkich dobrodziejstw tej formy wypoczynku...
Nie wpadłem w dewiacje, zboczenia, nie przestawiło mi się w głowie na starość, nie zamarzyła ta forma nicnierobienia. By wjechać na któreś z kubańskich Cayo (Coco, Guilerme, czy Santa Maria) tak trywialnie trzeba być resortowym turystą. Inaczej się po prostu nie da... A, że mnie się zamarzyło zobaczyć którąś z tych osławionych kubańskich Cayo, konkretnie
Cayo Santa Maria, musiałem pójść na taki układ. Układ, który nigdy do mnie nie przemawiał, a po aktualnym zasmkakowaniu tej formy pobytu, wiem że nie będzie nigdy przemawiał..Siedzisz, żresz, chlejesz, leżysz na leżaku i tak w kółko. Wszystko masz w cenie, bez ograniczeń, więc i Twój umysł wolny jest od ograniczeń. Obsługa chciwie wyciąga łapska po napiwki, w przeciwnym razie będą Ci lali berbeluchę, uśmiech jest wymuszony, autentycznej Kuby, jak informuje baner reklamowy przed wjazdem na wyspę tu brak. Prawdziwej Kuby tu nie uświadczysz. Po pobycie w tej formie wypoczynku tylko zaczynam współczuć tym, którzy na taką formę pobytu na Kubę się wybrali. Oni nie doświadczą jak pięknym, przy tym smutnym krajem jest Kuba. Nie doświadczą serdecznego kubańskiego uśmiechu, nie zobaczą trudów życia na wyspie. Tu, w resortowej rzeczywistości żyją w ułudzie, bańce... Smutne...Smutnym jest też to, że rodowitym Kubańczykom niemożliwym jest wjazd na takie wyspy, by popatrzyli w jakim dobrobycie pławią się turyści. Smutne, że w swoim kraju nie mogą wjechać na swoje własne wyspy...
Same Cayo Santa Maria ? Plaże piękne, podobne do tych w Varadero, ale bez zbytniego szału. Do tych widzianych w Santa Lucia, na północ od Camaguey, nie mają nawet podejścia, odpadają w przedbiegach...Poza tym ? Nic... Nic tu do roboty. To wyspy wybitnie resortowe bez jakichkolwiek, poza delfinarium i namorzynami, atrakcji wokół...
Prawdziwej Kuby to tu nie ma szans uświadczyć. Dobrze, że tylko na 2 dni wyjechałem z tej prawdziwej Kuby ...