O ile Lima pozytywnie mnie zaskoczyła, o tyle o kolejnej mojej destynacji, również objętym patronatem UNESCO z uwagi na swoje walory miejskie, drugim największym mieście Peru -
Arequipie, tego samego nie mogę powiedzieć.
Spotkałem się z określeniami, że to najpiękniejsze miasto kraju, dlatego być może zbyt wiele sobie po nim obiecywałem. Tymczasem "Białe Miasto", określane tak z uwagi na to, że wiele miejskich budynków zbudowanych jest z białego kamienia wulkanicznego sillar, nota bene bardzo fotogenicznego, nijak specjalnie mnie nie zachwyciło. Przypominało mi nieco również objęte patronatem UNESCO ekwadorskie miasto Cuenca. Miasto ładne, ale bez jakiegoś efektu WOW...
Dwa dni spędzone tutaj to zdecydowanie za dużo. Z perspektywy czasu wiem, że mogłem choć jeden z tych dwóch dni przeznaczyć na wydłużenie swego pobytu w cudownym inkaskim Cuzco.
Z miejsc wartych polecenia należy wspomnieć o :
⏩pięknym, pełnym zieleni, zabudowanym m.in majestatyczną katedrą placu centralnym Plaza de Armas,
⏩ bogato zdobione fasady kilku innych kościołów - Iglesia de La Compana, de La Merced, Sto.Domingo, St.Augustin,
⏩ słynny klasztor Św. Katarzyny z XVI wieku (1580 rok) swoiste miasto w mieście, z kolorowymi uliczkami. Zamieszkiwany w szczytowym okresie przez około 450 zakonnic,
⏩ muzeum Sanctuarios Andino, ze slynną mumią Juanita, rytualnie poświęconą przez Inków dla przyjednania sobie pomyślności ich bóstw,
⏩ punkt widokowy w dzielnicy Yanahuara, z widokiem na potężny wulkan Misti (5822 m),
⏩ bardzo kolorowy, pełen zapachów, smaków, czasem nieco szokujących widoków market San Camilo, z pysznymi tamales, papas rellenas, owocami,
⏩ przepyszną peruwianską kuchnię z Arequipy, z nadziewanymi papryczkami (rocoto relleno), zupami adobo, wieloma innymi rarytasami dla podniebienia.