Jak wspomniałem w poprzednim poście, na majówkę wybrałem się na Kaukaz, do Azerbejdżanu, Armenii i tranzytowo do Gruzji. Dziś napiszę Wam o moich spostrzeżeniach o pierwszym z tych krajów – Azerbejdżanie Dziś napiszę Wam o moich spostrzeżeniach o pierwszym z tych krajów –
Azerbejdżanie.
Przyznam szczerze, że na etapie planowania wyjazdu nie zrobił na mnie wrażenia. Wydawało mi się, że atrakcji tyle, co kot napłakał, a te które są i tak do zbyt pobudzających podróżniczą duszę nie należą. Pobyt na miejscu nieco zweryfikował,
IN PLUS, moje pierwotne wyobrażenia, zwłaszcza mając jeszcze możliwość porównać ów kaukaski kraj do jego najbliższych sąsiadów.
Tym, co pierwsze rzuca się w oczy, to fakt, że Azerbejdżan zaskakuje swoim nad wyraz nieemanującym się zewnętrznie islamem. Rozwiązłość społeczna jakby tu powszechniejsza jak na kraj spod bandery półksiężyca, przyzwolenie społeczne na alkohol jakby większe, kuse spódniczki odsłaniające ponętne kobiece uda stosunkowo często zauważalne (zwłaszcza w stolicy), nawoływań muezzinów jakby mniej... Zapewne wpływy to z czasów przynależności do braterskiej wspólnoty Sajuzu Sowieckiego, zdecydowanie bardziej laicko i pogardliwie odnoszącego się do kwestii religijnych.
Azerbejdżan poraża też, zwłaszcza w stolicy, swą nowoczesnością. Porównania
Baku do samego Dubaju wydają się być jak najbardziej na miejscu. Ultranowoczesne, rozświetlone wieżowce ze słynnymi
Flame Tower na czele, dominują w miejskiej zabudowie. Rozległe promenady nadmorskie z widokiem na wody samego Morza Kaspijskiego, szerokie bulwary, elegancko brukowane place, sporo zieleni. Nowoczesność pełną gębą. Ale z drugiej strony,
Starówka miejska (na liście UNESCO) Iczeri Szeher ze słynną Wieżą Dziewiczą i Pałacem Szirwanszachów, sprawiają, że w przeciwieństwie do bezpłciowego Dubaju, czuć tu ducha starych czasów, czuć historię wpisaną w te stare, wąskie uliczki. Krocząc ulicami Baku kroczy się epokami, których ślad doświadcza się wraz z każdym kolejnym ruchem. Mijamy pozostałości czasów zamierzchłych, czasów hord mongolskich, chanatów przewalajacych się łupieżsko przez miasto, dostrzegamy ślady po ottomańskich Sulejmanach, wyobraźnia każe słyszeć wydeptywane miarodajnie kroki po radzieckich komisarzach, wreszcie zadzierając głowy ku górze, opuszczając mury miejskiej Starówki, dostrzegamy najnowsze ślady pretrochemicznego boomu, na jakim kraj i samo Baku zbudowało swoją potęgę i bogactwo. Z ręką na sercu muszę przyznać, że ciężko w Europie znaleźć tak nowoczesne, zadbane i wypielęgnowane, a przy tym urokliwie osadzone w czasach dawnej historii, miasto. Baku potrafi zachwycić. Warto poświęcić mu trochę czasu, bo miasto to nad wyraz urodziwe i zachęcające do odwiedzin....Mnie bardzo przypadło do gustu...
Ale Azerbejdżan to nie tylko Baku, mimo że stanowi ono jego najbardziej reprezentacyjną twarz, będąc przy tym, ot taka ciekawostka warta nadmienienia,
najniżej położoną stolicą Świata (minus 28 metrów). Jeszcze miesiąc temu z nadkładem, miałem okazję wizytować najwyżej położoną stolicę Świata (boliwijskie La Paz – 3640 m), a obecnie tą najniżej położoną... I ktoś mi powie, że życie, zwłaszcza to podróżnicze nie jest piękne ...
Mając kilka dni pobytu w Azerbejdżanie, wykorzystalismy go na odkrywanie również atrakcji poza stolicą tego kraju. Część z nich, zwłaszcza te charakteru górskiego, bardzo przypadły mi do gustu.
Warto tu wspomnieć o :
➡️
wiosce Xinaliq, uważanej za najwyżej położoną wioskę na Kaukazie, a gdyby ten uznać za część Europy, jak niektórzy czynią, więc i najwyżej położoną w Europie. Usytuowana pośrodku kaukaskich górzysk północno – wschodniego Azebejdżanu (na wysokości 2335 m), zamieszkiwana jest ponoć przez potomków samego biblijnego Noego. Już sam dojazd, w otoczeniu przepięknie zielonych, wiosennie pobudzających zmysły gór Kaukazu, co rusz wprawia w zachwyt. Wioska
(na liście UNESCO), odcięta jeszcze do niedawna od cywilizacji, ogrzewana krowim łajnem, uważana jest za jedną z najstarszych nieprzerwanie zamieszkałych ludzkich osad. Zachowała swój unikalny w skali Świata, choć powoli wymierający, język hinalugijski (ponoć zna go do ok 3 tysięcy osób).
➡️ położonej jeszcze bardziej na północ, już w pobliżu granicy z rosyjskim Dagestanem,
wiosce Laza. Kolejnym miejscu, które z uwagi na swe cudowne kaukaskie położenie, w cieniu potężnego masywu Szahdag (4243 m) i najwyższego szczytu kraju – Bazarduzu (4466 m), sprawiało, że nie chciało się stąd wyjeżdzać. Usiedliśmy sobie na świeżutkiej wiosennej trawce, z widokiem na małą osadę położoną w dole, delektując się wszechobecnym spokojem tutaj panującym, tak nam obcym w naszym zachodnim, pędzącym Świecie. Było bosko...,
➡️ świętej górze pielgrzymkowej dla tutejszych muzułmanek –
Beszbarmak (Pięć Palców), z której rozpościera się kapitalny widok na Morze Kaspijskie. Owa góra ma ponoć nadprzyrodzone moce. A wejście na jej szczyt rozwiązuje wszelakie problemy wspinającego się. Jako, że udało mi się nań wejść, winienem wieść odtąd życie wolne od problemów ...
➡️ wielokolorowych
górach Cukierkowych (Candy Mountains),
➡️ nieco rozczarowującej krainie Ognia, miejscach na półwyspie Apszerońskim, na czele z reprezentacyjnym turystycznie
Janar Dagh, gdzie obserwować można palący się gaz ziemny,
➡️
Światyni ognia Ateszgach ('Atashgah' czyli 'dom ognia'), miejscu hinduskiego kultu Shiwy,
➡️
krainie wulkanów błotnych Gobustanu. Na terenie Azerbejdżanu znajduje się ponad 400 wulkanów błotnych, co stanowi ponad połowę wszystkich wulkanów tego typu w Świecie.,
➡️ znajdujących się na zboczach góry Boyuk Dash
petroglifach (na liście UNESCO) sprzed ponad 40 tys.lat. Przedstawiają zwierzęta, ludzi, łodzie, karawany, sceny walki, stanowiąc w liczbie ponad 6 tysięcy takich rysunków naskalnych, świadectwo bytności człowieka zamierzchłych czasów na tych ziemiach.
Nasz pobyt w Azerbejdżanie wykorzystaliśmy intensywnie i w zasadzie maksymalnie. Mam wrażenie, że mając raptem 2 dni więcej udało by się odwiedzić większość z najciekawszych destynacji tego kraju. Optymalnym na Azerbejdżan wydaje mi się tydzień. Niestety z uwagi, że w drodze ku naszej kolejnej kaukaskiej destynacji, ku Armenii, musieliśmy, z uwagi na zamknięte od dziesięcioleci granice między tymi zwaśnionymi krajami, tranzytowo i nie tylko przejechać przez Gruzję, te dodatkowe dwa dni miast na Azerbejdżan, poświęciliśmy na Gruzję właśnie. Stąd kilka ciekawych azerskich destynacji (jak Lahicz, Szeki, kilka innych) musi poczekać na ich wizytację na kiedyś ...