Geoblog.pl    milanello80    Podróże    Ameryka Łacińska 2023/24    Ostatnie latino podrygi ...
Zwiń mapę
2024
26
mar

Ostatnie latino podrygi ...

 
Chile
Chile, Santiago
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 29038 km
 
Moje ostatnie tej zimy latino podrygi. Końcówka wojaży nieco się wysypała, znaczy się – musiałem ingerować w całkiem przemyślany plan wojaży. Ten nieszczęśliwy spis ludności w Boliwii, o którym już wspominałem w poprzednich wpisach, kompletnie zrewidował końcówkę wojaży po Ameryce Południowej. Niestety nie miałem już czasu by odwiedzić kolorowe laguny na pograniczu boliwijsko – argentyńskim, czy też samej sławetnej pustyni Atacama. Trzymała mnie jedna data – 30 marca, data mojego wylotu z Ameryki Łacińskiej do Europy. Tego dnia musiałem się stawić na powrót na lotnisku w Panama City i po 128 dniach nieprzerwanej podróży opuścić tę część świata. Sporo już czasu głowiłem się, jak z pogranicza chilijsko – boliwijskiego dostać się do Panama City właśnie. Wbrew logice, wcale najłatwiejszym wyjściem (finansowo) nie było udanie się w kierunku północnym, czy to przez północne Chile, czy przez południowe Peru, a lot na południe, do stolicy tego pierwszego kraju i dopiero stąd, z Santiago de Chile przelecieć do Panama City. Cóż, dzięki temu miałem choć sposobność odwiedzić chilijską stolicę i wyrobić sobie jakieś zdanie o wiodącym mieście tego kraju. Wcześniej wizytowana Calama kompletnie do mnie nie przemawiała i nie ukazywała chilijskiej rzeczywistości w jasnych kolorach...

A jakie wrażenia z Santiago de Chile ?

Ambiwalentne. Niby czysto, szerokie bulwary, znane witryny sklepowe, zachodnie marki, ludzie jakby już bardziej ułożeni na europejską modłę. Z drugiej strony, kompletnie już nie czuć tu klimatu latino. Ma się wrażenia kroczenia ulicami jakiegoś Madrytu, nie stolicy kraju Ameryki Południowej. Kompletnie brak tu tego latinoamerykańskiego szaleństwa, nuty nieprzewidywalności, chaosu. Nie żebym jakoś zbytnio za tym tęsknił, choćby kilka dni wcześniej doświadczyłem tego aż nadto w boliwijskim La Paz. Niemniej jakoś ciężej człowiekowi się do tego przyzwyczaić. Samo Santiago nie porywa. Nie będzie należeć do grona tych miast, na myśl o których chce się wracać. Zapewne myślami w przyszłości zbytnio nie będę wracał do tych kilku dni spędzonych w chilijskiej stolicy. W zasadzie jedyną rzeczą, jaką w tym miejscu żałowałem, był fakt, że byłem już tak blisko osławionych Wysp Wielkanocnych, do których dolecieć można de facto wyłącznie z Santiago właśnie. Niestety czasu już nie starczyło. I w zasadzie wizyta kiedyś na tych wyspach i konieczność dolotu na nie z Santiago właśnie, może być powodem, że kiedyś jeszcze postawię swą stopę w chilijskiej stolicy ...

Santiago nie cierpi na nadmiar miejsc porywających turystycznie. Z wartych odwiedzin należy wspomnieć o :

➡️ jak na fakt bycia stosunkowo starym kolonialnym miastem (założone w 1541 roku), mało tu wybitnych śladów hiszpańskiej bytności. Tutejsze Stare Miasto w porównaniu do ich odpowiedników w kolumbijskiej Bogocie, ekwadorskim Quito, czy peruwiańskiej Limie wypada bladziutko. Ot, centralny Plaza Armas z pieknym katedrą Metroplitarną, Pałacem Arcybiskupim, budynkiem Poczty, niedaleki Pałac Prezydencki (Palacio la Moneda) przy Plaza de la Constitucion. I w zasadzie tyle...A, że te najstasze miejskie bulwary, place i skwery okupuje masa bezdomnych, prostytutek i innych wykolejeńców, spacerowanie tutaj bywa jakoś średnio przyjemne,

➡️ dużo ładniej miasto prezentuje się z góry, ze wzniesień górujących nad jego ulicami. Czy to z najwyższego wzniesienia w pobliżu centrum miasta – Cerro San Cristobal (850 m n.p.n.), na szczycie którego znajduje się punkt pielgrzymkowy w postaci sanktuarium Najświętszej Marii Panny, a na który wjeżdza się kolejką linową (projekt L. Kulczewskiego). Innym doskonałym punktem panoramicznym na miasto jest wzniesienie – Cerro Santa Lucia (629 m n.p.m.), będące kraterem wygasłego wulkanu, na którym wzniesiono fort Hidalgo,

➡️ przepełnioną barami, kolorowymi muralami dzielnicę Barrio Bellavista,

➡️ kilka ciekawych muzeów (Bellas Artes, Historii Naturalnej, Museum of Human Rights, De Arte Precolombiano)


I generalnie to by było na tyle... Jak widzicie, nie ma tego zbyt wiele ... Gdyby się sprężyć czasowo, na chilijską stolicę powinien wystarczyć jeden pełny dzień...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (43)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Danach
Danach - 2024-06-02 20:14
Na zdjęciach ładnie się prezentuje Santiago de Chile :)
 
milanello80
milanello80 - 2024-06-02 21:05
To już miasto, jak wspominałem, kompletnie o nielatynoskim charakterze, bardziej europejskie... Bez szału
 
 
zwiedził 42% świata (84 państwa)
Zasoby: 1116 wpisów1116 1546 komentarzy1546 14981 zdjęć14981 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.09.2024 - 15.09.2024
 
 
27.04.2024 - 04.05.2024
 
 
24.11.2023 - 01.04.2024