Olbrzymim niedopatrzeniem, będąc w Guilin i okolicach, byłoby zaprzepaszczenie okazji na odwiedziny unikalnych tarasów ryżowych o kolejnej baśniowo brzmiącej, jak to w Chinach, nazwie -
tarasy ryżowe Grzbietu Smoka (Longji Rice Terraces). Sporo pięknych tarasów ryżowych miałem okazję już widzieć w trakcie moich wojaży po Świecie (Batad, Sapa, Bali, itp.)... Zawsze jestem pod ich piorunującym wrażeniem.Takich widoków nigdy mi mało... Rosnące hen ku górze zielone ryżowiska, tarasowo obrastające sporawe wzniesienia, dziadziusiowie pracujący w ryżowisku w stożkowatych kapeluszach - to pejzaże, które nigdy nie potrafią się znudzić. Zieleń bijąca z nich po oczach koi jak mało który widok. W takich miejscach naprawdę można słuchać jak ryż rośnie...
Zawsze mam dylemat, która zieleń piękniejsza, ta z pól ryżowych, czy z dywanowych kobierców pól herbacianych ?
Tarasy ryżowe Longji to jedno z najpiękniejszych tego typu miejsc w Chinach. Kraju, który produkuje największą ilość ryżu na Świecie (28% światowej produkcji).
Bardzom szczęśliwy, że odwiedziłem to niesamowite miejsce, bo oprócz walorów czysto wizualnych, doświadczyłem też tych prawdziwych, prowincjonalnych, również i plemiennych Chin. Region zamieszkiwany jest bowiem przez dwie mniejszości etniczne -
ludy Zhuang i Yao . Kobiety z tej drugiej grupy słyną z bardzo długich włosów, których od czasu zamążpójścia nie obcinają i które na co dzień układają w turban.
Dwa dni tutaj nie dość, że stanowiły ucieczkę przed upałami Guilin, to również przed masową wersją turystyki. Ta tutaj dociera już tylko śladowo. Wybrałem się na trekking (12,5 km), przez tarasy ryżowe z wioski Dazhai do Ping'an, niespotykając w drodze turystów (dwie osoby). Kroczyłem wąskimi groblami, murkami, tarasami, mijałem kolejne wioseczki, przekraczałem strumyki, dżunglę, nie raz gubiąc drogę. Dzieliłem uśmiechy z dzieciakami, kobietami Yao. Widoki zapierały dech w piersiach. Nagrodą dnia były odgłosy z ryżowiska wprost naprzeciw mojego, cudownie ulokowanego posród tarasów, dosłownie 10 metrów od rosnącej hen ku górze sciany ryżu, hoteliku. Te wszystkie żabie rechoty, świerszczowe bzykania, dźwięki cykad...Coś kapitalnego...