Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej walce kurz...
Tu w Chinach ani emocje nie opadają, przeciwnie ciągle wrzą niczym czajnik na palniku, utrzymując permanentny stan uniesienia, ani kurz opaść nie może, bo upały dokazują, a i ów wzburza się wraz z kilometrami mozolnie pokonywawanymi ku kolejnym mega atrakcjom.
Region Zhangjiajie to jedno z najbardziej płodnych w atrakcje miejsc w całych Chinach, a pewnie i w całym Świecie. Dobra rada, wybierając się tutaj, szczękę zostawić w szklance dorzucić coregatabs na wybielanie i dopiero wizytować te miejsca. Murowane, że nie dopełniając tych formalności, wróci się z brakami w uzębieniu...
Będąc przez kilka dni w Zhangjiajie naciągałem czas maksymalnie, by pomieścić jak najwięcej z mnogich, ponadprzeciętnych tu w skali Świata atrakcji. Objęty patronatem UNESCO obszar krasowy Wullingyuan Scenic Area ( w jego ramach jest i Park Narodowy Zhangjiajie) skrywa na powierzchni prawie 400 tys km2. całą masę ciekawych miejsc. Spokojnie mógłbym tu jeszcze spędzić z tydzień i ciągle byłoby co robić...
Sporo zobaczyłem, w tym czasie :
➡️ odwiedziłem słynny
Park Narodowy Zhangjiajie , wylewając hektolitry potu na milionach schodków wiodących do osławionych z filmu Avatar, punktów widokowych, co rusz wypatrując czy zza skalnego filaru, opierającego się jakimkolwiek prawom fizyki, pionowo wyrastającemu na kilkaset metrów ku górze, zza delikatnej mgiełki, nie wyleci kolorowy smok Ikran z niebieskim człowieczkiem na jego grzbiecie. Widoki z punktów widokowych Hallelujah Mountain, Tianzi Mountain, Magic Turtle Looking to Heaven, czy The Warrior Training Horses, wielu innych były wiernym odzwierciedleniem tych z kadrów fantastycznego filmu Jamesa Cameroona. Do tego wjazd pionową, przyklejoną do ściany windą Bailong, tak zaawansowaną technologicznie, jaką zapewne skonstruować mogą tylko Chińczycy, zjazd kolejką linową z Tianzi Mountain...
Oj działo się. Kapitalne to miejsce...
➡️ przeszedłem
najdłuższym szklanym mostem Świata (430 metrów długości, 300 m wysokości, z najwyższym w świecie bunggejumpingiem), kolejny raz powtórzę - takim jaki zapewne skonstruować mogą tylko Chińczycy, oba brzegi łączące tutejszy
Grand Canyon , przemierzając następnie stateczkiem i pieszo dno owego wąwozu,
➡️ przekroczyłem
Bramę do Nieba słynne okno skalne na górze Tianmen Mountain, wjeżdzając nań jedna z najdłuższych (trzecia w Świecie, najdłuższą jechałem niedawno w La Paz w Boliwii) kolejek linowych Świata, podobnież kilka szklanych mosteczków przyklejonych do skalnych półek i urwisk, podziwiając niesamowite piękno natury, jak i technologiczną innowacyjność Chińczyków, którzy zbudowali te wszystkie opierające się prawom fizyki, kolejki linowe, mosty szklane, serpentynowe drogi
Jeżeli napiszę, że było pięknie, to jakbym nic nie napisał... Było tak fantastycznie, proporcjonalnie do ilości fantastyki jaką umieścił w swym filmie James Cameron...Emocje i kurz, ciągle nie opadły...