To nie Buenos Aires powinno być określane boskimi przymiotami. Będąc tam niedawno podczas wojaży po Argentynie, za nic tych odniesień do boskości nie odnalazłem. Co innego w
Rio de Janeiro... Kilka już osób w życiu powiedziało mi, że najpiękniejsze z dużych miast Świata jest właśnie Rio de Janeiro. Dopóty tu nie dotarłem, nie dawałem wiary tym zapewnieniom. Teraz mam szczere wątpliwości, czy mój dotychczasowy numer 1 - Singapur, nie należałoby aby zrzucić z piedestału, otrzepać ze złotej poświaty i koronować nowego króla. Ku takim wnioskom mimo wszystko bym się jednak nie posunął, tak daleko w rozważaniach nie dobrnął. Rio de Janeiro to miasto niesamowicie pięknie usytuowane. Z cudownymi górami (cariocas) wokół, masą zieleni wdzierającą się do miasta, bielutkimi plażami, całkiem dobrze ogarniętym systemem transportu, przepięknymi ludźmi obu płci (pod tym względem miasto zdecydowanie numer 1 na Świecie), kobietami tak atrakcyjnymi, że głowa dostaje zakwasów od jej niekontrolowanego przekręcania. Z genialną, wyluzowaną, roztańczoną w rytm samby atmosferą. Ale to także miasto z problemami. Ze sporym rozwarstwieniem społecznym, masą żebraków i bezdomnych na ulicach, dzielnicami ubóstwa w słynnych favelach, zaniedbanym śródmieściem, sporym wskaźnikiem przestępczości... Zaradziwszy tym problemom zapewne mogłoby się stać wymarzonym miejscem do życia.
A tak mam wątpliwości. Niewątpliwie jednak
wdarło się w ścisły top moich ulubionych miast Świata. Stąd też zamierzam częściej wizytować jego przepiękne oblicze. Dwa dni, które tu spędziłem, mimo że intensywne, pozwoliły mi raptem poczuć jego słynny miejski vibe, posmakować cukierka przez opakowanie. Na więcej przyjdzie jeszcze czas...
Przy okazji wizyty tutaj i odwiedzin słynnego pomnika Jezusa ze wzgórza Corcovado, którego obecność na liście poddaję w wątpliwość (jest sporo bardziej zasłużonych miejsc)
dopiąłem ostatecznie listę odwiedzonych Siedmiu Nowożytnych Cudów Świata (Mur Chiński, Petra, Koloseum, Taj Mahal, Chitchen Itza, Macchu Picchu i Jezus z Rio)... Długie 16 lat intensywnie podróżuję po dalekim Świecie, skreślam punkty, miejsca z listy marzeń. Dziś kolejne ostatecznie mogę odkreślić...