Niby byłem tu ostatni raz miesiąc temu. Niby wielokrotnie miałem sposobność wizytować to miejsce. Niby kolejny raz nie powinien Cię zaskoczyć, podobnież zafascynować i zachwycić. A jednak z każdą wizytą w
Amazonii, w tym kolejnym przypadku ekwadorskiej, choć w sumie poza boliwijską wizytowałem wszystkie amazońskie połacie, człowiek cmoka z zachwytu, rozpływa się w zadumie, cieszy na możliwość spotkania z dzikim amazońskim zwierzem. Może to fascynacja wynikająca z powrotów do miejsc z ksiąg fiedlerowskich czytanych za bajtla, a może zachwyt nad egzotyką miejsc jakże odmiennych od tych dobrze Ci znanych z beskidzkich rubieży. A może oba po trochu. Cholera w sumie to wie... Amazonia ma tę moc przyciągania, ponownego zapraszania na swe łono. Wolno uciekające momenty, dzikość przyrody, masa tudzież uroczych, co nie raz niebezpiecznych zwierzów. Amazonia jest jak narkotyk Z tym, że z pozytywnym oddziaływaniem na ciało i umysł...
Znów przyjdzie mi nadużywać słowa uwielbiam. Ale skoro uwielbiam... Wrócę tu jeszcze nie raz zapewne...