Na jeden dzień wyskoczyliśmy z Parku Kruger'a. Tropienie dzikiego zwierza też po czasie robi się nużące i męczące. Naprawdę. Tym bardziej wręcz się o to prosiło, widząc majaczące w oddali majestatyczne
góry Smocze. Wyrastały ku górze niczym nadciagające burzowe chmury nad bezchmurnym wcześniej niebem. Te bynajmniej nie zwiastowały burzy. Przeciwnie przyniosły chyba najpiękniejszy dzień podczas afrykańskich wojaży. Obfitował on chyba nawet w piękniejsze i bardziej majestyczne widoki niż te znad wodospadów Wiktorii.
Tego dnia przejechaliśmy trasę wzdłuż
kanionu Blyde, jednego z największych kanionów Świata (26 kilometrów długości, średnia głębokość 800 metrów). Jest on jednocześnie największym zielonym kanionem Świata. W przeciwieństwie do wielu tego typu miejsc w Świecie, poraża swoją soczystością barw, zielonością. Bije ona po oczach wręcz niemożliwie. Widok na
Trzy Królowe (Three Rondavels) jest nie do opisania. Bajkowy. Fenomenem jest maestria i fantazja, z jaką natura tworzy takie miejsca. Najlepszy inżynier Świata. Towarzysz wojaży, który miał okazję być na najslynniejszym kanionie Świata - Grand Canyon w Kolorado, twierdził nawet, że tutejsze widoki są jeszcze bardziej spektakularne. Ile bym nie pisał, kwintesencją moich wywodów będzie fakt, że to najpiękniejszy kanion, jaki w życiu widziałem... Te wszystkie punkty widokowe, wodospady, skalne półki. Po prostu rozkosz dla oczu. Możesz stać godzinami i tylko się gapić. Wkrótce i tak braknie Ci słów w ustach, by opisać to co masz przed oczami...Czas biegnie za szybko, nagli, a Ty dalej chciałbyś podziwiać te niezmierzone otchłanie kanionu, mimo że kolejne miejsca widokowe równie kusząco zapraszają, pobudzająco nawołują...To jedno z tych miejsc, na które zawsze może braknąć Ci czasu. Tyle tu do zobaczenia...