Ciągle się zastanawiam, nawet te kilka już wizyt na Filipinach nie pomagają rozwiać wątpliwości, jakie jest najpiekniejsze miejsce tego kraju. Czy podążając tropem katalogów biur podróży, zdjęć, wyszukiwarek google, powinna to być typowo nadmorska czy plażowa destynacja. Te od zawsze się kojarzą z Filipinami. Czy też inne miejsce, takie które od zawsze mnie zachwyca, wzrusza, sprawia że doceniam jak miejsce w którym żyjemy, ten nasz niszczony, poniewierany, niedoceniony świat, jest tak piękny. To miejsce, w którym się rozpływam, nie wstydzę wzruszyć, zachwycić niczym dziecko.
Tarasy ryżowe filipińskich Kordylierów. Dla wielu kolejne tarasy, pełno ich w Azji. Dla mnie, dla wielu ludzi je wizytujących, wyjątkowe, bajkowe, nieprzeciętne. Ile by się nie pisało, nie sposób w słowach opisać ich majestat, urokliwość. Nie bez powodu nazywane ósmym cudem świata.
Wzruszałem się wielokrotnie w poprzednich latach wizytując to miejsce :
-
moja pierwsza wizyta-
moja kolejna wizytaWzruszam i teraz. Dla mnie tarasy ryżowe Filipin to miejsce, bez którego wizyta na Filipinach nie byłaby kompletna. Nie będę się silił na patetyczne słowa, poczyniłem je już w latach wcześniejszych, w trakcie wizyt tych miejsc. Zainteresowanych odsyłam do załączonych linków. Reszcie proponuję usiąść i zachwycić się widokami płynącymi ze zdjęć. Dla tych widoków warto przedreptać ponad 20 km dwudniowego trekkingu przez góry, przespać się w prostych drewnianych chatkach. Takich widoków, takiego wschodu słońca nad tarasami ryżowymi filipińskich Kordylierów nie sposób zapomnieć. Mnie było danym przypomnieć sobie kolejny raz.